środa, 21 grudnia 2011

Uwaga, Sąd idzie


 Idą Święta, to nawet widać w polskich sądach, załatwiane są sprawy które można traktować jak prezenty pod choinkę, oczywiście rzecz dotyczy wyroków.
I tak słynny Ryszard C. znany już pod swoim prawdziwym nazwiskiem Cyba , został skazany na dożywocie za mord na działaczu Pis-u. To, że sąd wyda taki werdykt raczej nikogo nie dziwi ani nie bulwersuje , mnie również nie, choć patrząc na Cybę nie jestem przekonany czy gość jest poczytalny. Zresztą czy można być normalnym robiąc takie rzeczy, top wątpliwe, ale mnie porusza komentarz posła Błaszczaka z Pis-u, wygłasza on tyrady na temat aury politycznej która pchnęła Cybę do mordu. Oczywiście poseł Błaszczak ma na myśli atmosferę grozy i nienawiści którą roztacza się wokół Pis-u, ten sam poseł nie zauważa, ciężkiej od brunatnej retoryki atmosfery którą tworzy i pobudza jego własne ugrupowanie, które dla potrzeb politycznej demagogii nie stroni przed kumplowaniem się ze „ Staruchem” oraz z jego kumplami, nie stroni od przyjaźni z pseudo narodowcami posługującymi się faszystowskimi, hitlerowskimi sloganami. Jacy to kumple i jakiego języka nienawiści używają wiem dokładnie, co roku mam okazję wysłuchać nawoływań do mordu!!!!! ludzi lewicy. Najzabawniejsze jest to, że przedstawiciele prześladowanej partii, nie słyszą tych tekstów, słyszą za to zwrot per towarzyszki i towarzysze , który kieruję do zgromadzonych na Świecie 1 Maja. To swoista schizofrenia , na szczęście jedynie polityczna, czyli taka którą daje się wyleczyć przy urnie wyborczej.
Mam też inną refleksję na temat naszej polskiej sprawiedliwości, wymieniony ciut wyżej słynny na całą Polskę Staruch, za swoje czyny otrzymuje karę w zawieszeniu i grzywnę 5000 zł. Jak na herszta bandy oraz kaliber swoich czynów to śmiesznie mało, osobom które dopuściły się społecznego protestu i  „uruchomiły” ostatni warszawski bar mleczny, za zerwanie kłódki oraz naruszenie tzw. miru , grożą lata więzienia oraz gigantyczne grzywny , gdzie tu sens, gdzie logika.
Brak sensu oraz logiki widać również u ludzi zwących się mianem narodowców i tym podobnych, Breivik jest dla nich bohaterem, Cyba mordercą i katem. Dla mnie i jeden i drugi to dewianci , a morał z tego jest tylko taki, kto zabija innych może sam zginąć, kto nawołuje do nienawiści sam może stać się jej ofiarą.

czwartek, 17 listopada 2011

Święto ? Święto? i po Święcie

Minęło trochę dni od 11 Listopada, a echa wydarzeń z tamtych dni wciąż ożywają we wszystkich komentarzach. Niemal każdy ma swoje zdanie na ten temat, jedni oczywiście bronią tzw. narodowców , prawdziwych, jedynie słusznych patriotów, tak na marginesie jaki idiota ukuł taki slogan. To oni są jedyną prawdziwą siłą narodu, czystą rasowo i ideologicznie, co najmniej raz w roku mam okazję oglądać i słuchać tychże patriotów , mam okazję słuchać ich wyzwisk, epitetów, nawoływań do mordów. Tak, tak, Panie i Panowie prokuratorzy, nawoływań do mordów, zabójstw i tym podobnych drobnych wykroczeń w stosunku do współobywateli. To jedni bohaterowie bajki pod tytułem Święto Niepodległości, inni to bojówkarze z Antify, zbrojni lewacy którzy przyjechali ponoć ochraniać marsz Kolorowa Niepodległa. O ludziach z lewackich bojówek można napisać nie mało, najprawdopodobniej tak wiele jak o tzw. narodowcach, ale różni ich na pewno jedno, lewacy nie nawołują do mordów, wieszania na szubienicy i tym podobnych czynów, łączy ich za to miłość do lania, bicia się po mordach, okładania się pałami. Ale subtelna różnica jest, nikt z lewaków nie wymordował do tej pory nikogo z szerokiej grupy patriotów narodowców, bez względu na ich narodowość. Piszę, że bez względu na narodowość, bo są tacy w Polsce którzy gloryfikują dewianta z Norwegii za wymordowanie „ czerwonej hołoty „ jak ładnie zostały określone ofiary mordu na wyspie Utoya, przypomnę , że byli to sami młodzi ludzie. Do tej pory, bo może już jutro, albo jeszcze dzisiaj , wkurzony na  brunatną wizję świata, któryś z bardziej jurnych lewaków, wystrzela na którejś imprezie, na której zamawia się piwo poprzez wyciągnięcie ręki w hitlerowskim geście, setkę jej uczestników. Czytając, oglądając wszystko to co dzieje się wokół  bądź co bądź Święta , wszystko wydaje się prawdopodobne. Podobnie jak prawdopodobne okazało się  zaproszenie Antify do Polski, poniekąd jest to pokłosie minionych obchodów 11 Listopada. Tyle agresji, jak biła z tłumu narodowców w roku 2010 trudno czasami szukać podczas ustawek kibiców, a te hasła na transparentach, toż to była istna zapowiedz czynów od których włos jeży się na głowie. Czy wiec może dziwić fakt, że ktoś się broni, że zbroi się na wieść o wojnie, naiwnością jest sądzić, że agresja wzbudzi jedynie miłość i wybaczenie , najczęściej odpowiedzią na atak jest atak , na śmierć,  zemsta. Ten ostatni akapit piszę ku przestrodze tym wszystkim,którzy widzą np. w osobie dewianta i psychopaty z Norwegii bohatera, boję się, że będzie miał on swoiste alter ego w postaci innego dewianta, ale tym razem o odmiennych poglądach na świat.
Nie popieram przemocy, ale też nie popieram bierności Państwa na rozwój organizacji w Polsce które głoszą nienawiść, nawołują do mordów , grożą śmiercią innym obywatelom. Bierność instytucji powołanych do ścigania i eliminacji takich grup, zmusza lub też zmusi innych do samoobrony.
Pytanie tylko dlaczego znowu obywatele muszą wyręczać Państwo?

czwartek, 27 października 2011

Rządzi i dzieli

W Bytomiu jest wojna, wojna pomiędzy tymi którzy uważają, że warto inwestować w bytomski przemysł , w tym przypadku chodzi o kopalnię Bobrek Centrum  a tymi którzy uważają takie działania za bezsensowne.Ale to jeden z frontów walki, są i inne, front polityczny i front finansowy.
Na początek zajmę się frontem politycznym, kilka dni temu prezydent Koj umieścił na stronie internetowej Urzędu Miasta wykaz ulic którym grozi zawalenie, najpewniej już jutro. Zadałem sobie pytanie po co to zrobił, powód jest dość prosty, prozaiczny i niestety obrazujący samego prezydenta. Piotr Koj zrobił bowiem kalkulację zysków i strat, wyszło mu z niej, że tak naprawdę nie warto z jego i Platformy Obywatelskiej widzenia, zawracać sobie głowy kopalnią, pracują tam bowiem osoby które z dużym prawdopodobieństwem nie są elektoratem PO oraz samego Piotra Koja. A więc Piotr Koj stanął murem przy innych, tych którym obojętny jest los kilkunastu tysięcy ludzi, obojętny jest los wielu tysięcy miejsc pracy, którym obojętny jest zysk miasta z tytułu istnienia takiej firmy w Bytomiu. To w tym celu Piotr Koj szerzy panikę i strach wśród własnych obywateli, to z tego powodu Piotr Koj wznieca niepokoje społeczne, w celu obrony własnego interesu. Zastanawiam się tylko czym Piotr Koj, nawet jak wygra wybory, nawet jak obroni się przed ewentualnym referendum, będzie rządził, chyba, że ambicją Piotra Koja jest zarządzać muzeum lub skansenem.
Konkludując, tego frontu który otworzył Piotr Koj kompletnie nie rozumiem , nie rozumiem też chęci zamykania kopalni , po co , wszak Bytom tonie w długach , budżet się nie domyka nawet jak się go dopycha kolanami, po co więc ta medialna szopka , po co to antagonizowanie, po co to wszystko. Widzę tylko jeden powód , pod warunkiem oczywiście , że Piotr Koj tak naprawdę nie chce zamykać kopalni, a tego nigdy nie można być pewnym jeśli chodzi o prezydenta. Powodem może być kasa, Piotr Koj poczuł krew po katastrofie w Karbiu, zobaczył w tej tragedii szansę na wyjście z finansowego impasu w jakim się znalazł po 5 latach słabego zarządzania. Najpierw dostał około 25 milionów, budżet miasta przyjął , zassał i przerobił darowaną kasę, teraz Piotr Koja licytuje ewentualną następną transzę. I to nawet jestem wstanie zrozumieć, problem jedynie polega na tym, że Piotr Koja dobrym pokerzystą nie jest a wtedy łatwo o przelicytowanie. Tak może się stać podczas pokera z Kompanią Węglową gdzie stawką jest byt wielu tysięcy bytomian, gdzie stawką jest być albo nie być dla Bytomia.

sobota, 8 października 2011

Nareszcie jednym głosem


Z nie ukrywaną  frajdą przeczytałem tekst sygnowany nazwiskiem Mariusza Wołosza, traktujący o potrzebie utrzymania fedrunku w ostatniej bytomskiej kopalni. Cieszę się z tego faktu podwójnie, raz, że mówi to wiceprezydent miasta, dwa, że mówi to mój kolega który podziela mój punkt widzenia w tej sprawie.  Zwłaszcza, że to na stronie stowarzyszenia Bytom Przyjazne Miasto, swego czasu  jeden z członków ścisłego kierownictwa tegoż stowarzyszenia poddawał w wątpliwość sens istnienia ostatniej bytomskiej kopalni.
Cieszę się, że w tej tak ważnej i istotnej sprawie, Bytom Przyjazne Miasto oraz SLD mówią jednym głosem, i to głosem liderów tych ugrupowań.

piątek, 23 września 2011

Długi nos Palikota

Od blisko roku Janusz Palikot usiłuje wmówić Polakom, że jest lewicowcem. Przejawem jego czerwonych poglądów ma być 18 % stawka podatku dla najbogatszych Polaków. Po ostatnim prezencie podatkowym dla tej warstwy polskiego społeczeństwa jaki zrobiło PiS, budżet stracił około 28 miliardów zł, ile straci na pomysłach Palikota aż strach myśleć.Palikot oczywiście ma też kiełbasę wyborczą, dla całej reszty Polaków zniesie podatek dochodowy, to dopiero rewolucja w państwowych finansach, rozumiem też tezę Palikota, że Tusk boi się wygra c wybory, z takim ewentualnym koalicjantem naprawdę strach się bać. Jedynymi którzy mogliby  usiąść z Palikotem przy jednym stole, to Kaczyński lub Korwin Mikke.Ale jest jeden plus pomysłu Palikota z 18 % stawką podatku dochodowego, na polskim niebie będzie latało więcej samolotów.
Zresztą Palikot to nie jedyny przykład politycznego kłamstwa, Donald Tusk opowiada jak to przywiezie z Brukseli 300 miliardów zł, i może mu się to uda. Problem polega jednak na tym, że aby je wykorzystać polskie gminy muszą mieć tzw. wkład własny, około 20%,  i w tym miejscu na scenę wchodzi minister Tuskowy, Pan Rostowski, który woła do prezydentów, burmistrzów oraz wójtów, hola, hola, nie wolno się wam już zadłużać bo mi Bruksela urwie głowę. Jak więc Donald Tusk chce zrealizować tę obietnicę chyba on sam wie, a zapewne będzie tak jak z obietnicą budowy autostrad.

czwartek, 22 września 2011

Co dalej z Karbiem


24 Września odbędzie się w Bytomiu  koncert ,  jego celem  jest zdobycie środków pieniężnych dla osób poszkodowanych w katastrofie górniczej w Karbiu.
Zresztą trzeba powiedzieć, że w cały proces różnych działań związanych z Karbiem włączyło się mnóstwo osób. Jedni organizują koncert, inni aukcję, inni będą na koncercie występować, a jeszcze inni negocjują z Kompanią Węglowa odszkodowanie. Tym który negocjuje jest pierwszy obywatel Bytomia ( przynajmniej na razie ) prezydent Koj. Negocjuje, wykłóca się o każdy milion który należy się naszemu miastu, i chwała mu za to. Mogę nawet wybaczyć prezydentowi obruszanie się na artykuły w Życiu Bytomskim, wybaczyć choć nie zrozumieć.
Ale mnie zastanawia inna sprawa, z tego co mi wiadomo, w ostatnich 20 latach żadna kopalnia nie fedrowała pod miastem metodą na zawał. Owszem były próby ze strony Kompanii uzyskania pozytywnej opinii urzędującego prezydenta, ale ta zawsze była odmowna. W konsekwencji metoda na zawał nie była stosowana, nie sądzę aby tak drastycznie zmieniły się procedury, że Kompania nie wystąpiła do władz Bytomia z prośbą o zaopiniowanie obszaru wydobycia węgla oraz metody jego pozyskania. A jeśli się nie mylę w tej kwestii, to chciałbym znać treść takiego zapytania ze strony Kompanii Węglowej, oraz odpowiedz naszego prezydenta Koja. Mam nadzieję, że władze miasta nie będą korzystały z uchwalonej krótki czas temu poprawce senackiej ograniczającej dostęp do informacji publicznej. Notabene poprawce uchwalonej przez koalicję PO PSL, tej samej która tak walczy o swobody obywatelskie - na Białorusi.
Kiedyś na Parkowej 2 był dobrze zorganizowany Wydział Górniczy, wydział, który pomagał np. prezydentowi Wójcikowi podejmować w tej materii słuszne decyzje, dzisiaj pozostały po nim jedynie urzędnicze resztki. Jeśli plotki,  które posiadam zostaną potwierdzone, powtarzam, jeśli się potwierdzą, będzie to stawiało Gminę w dość kiepskim świetle podczas negocjacji z Kompanią Węglową. Bo czy w przypadku wydania pozytywnej opinii nie jesteśmy współwinni tego co się stało w Karbiu?

Jaka koalicja


Jakiś czas temu napisałem tekst nadając mu tytuł POPiS reaktywacja. Był to opis dwóch bratnich partii jakimi tak naprawdę są PO oraz PiS. Dzisiaj o tej oczywistej prawdzie mówi sam Jarosław Kaczyński, z kim zamierza zawrzeć koalicję po wyborach? z Platformą Obywatelską oczywiście. Nie z całą Platformą, ale tą narodowo konserwatywna jej częścią, osobiście oceniam tą część na 90 %, pozostałe bowiem 10 % to niektórzy bohaterowie transferów Donalda Tuska.
A więc drodzy wyborcy, głosując na Platformę Obywatelską wybieracie PoPiS , głosując na PiS, również wybieracie koalicję Jarosława Kaczyńskiego z np. Grzegorzem Schetyną Jarosławem Gowinem.
Warto dwa razy zastanowić się nad naszym wyborem 9 Października.

czwartek, 8 września 2011

Jak Platforma kocha dzieci

Nowy rok szkolny przyniósł wszystkim rodzicom mającym to szczęście, że ich pociechy chodzą do przedszkola sporą niespodziankę. Od Września  bowiem, obowiązują nowe zasady opłat za przedszkole, w myśl nowej Ustawy Oświatowej dziecko ma zapewniona podstawową opiekę na poziomie 5 godzin, wszystko to co powyżej tego limitu wymaga dopłaty. Ale na tym nie koniec niespodzianek, jeśli rodzic zadeklaruje, że dziecko będzie chodziło do przedszkola od godz. 9, a zdarzy się mu przyjść np. 15 minut wcześniej, w naszych bytomskich placówkach taka niesubordynacja kosztować będzie 25 zł, to samo dotyczy ewentualnych spóźnień w odbiorze dzieci. Ta kuriozalna opłata dodatkowa, a lepiej będzie powiedzieć haracz, w Bytomiu jest najwyższa w okolicy, taki Chorzów np. ma taki haracz na poziomie 10 zł. Pytanie które powinno paść brzmi, czy taka opłata za spóźnienie powinna w ogóle być pobierana. I  w tym miejscu pomysłodawcy zasłaniają się ustawą, owszem, nowe prawo nakłada opłaty za pobyt dziecka powyżej pięciu godzin, ale pozostawia dowolność w  naliczaniu kar, haraczu za ewentualne spóźnienia, a więc taka opłata mogłaby wynosić np.1zł lub też mogłaby być zniesiona, chociażby biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną bytomian.
Pamiętam jak Platforma Obywatelska opowiadała jak to będzie wszystkim dobrze za jej rządów, pamiętam jak Donald Tusk opowiadał jak mu to zależy na dobru dzieci oraz polskich rodzin. W konsekwencji tej troski mamy drastyczny wzrost opłat za przedszkola, która może doprowadzić  jedynie do spadku  liczby dzieci objętych nauką przedszkolną. Dzisiaj poziom dzieci uczących się w przedszkolach to 45 %, w Unii to jest 90 %. . Czy taka sytuacja przybliży nas do krajów lepiej rozwiniętych, raczej nie. A więc może warto się pochylić raz jeszcze nad nowym prawem, jeśli nie w skali kraju to na pewno nad przepisami wprowadzonymi w Bytomiu.

piątek, 2 września 2011

Się buduje, się robi

Nie wiem kto w Platformie Obywatelskiej wymyślił hasło " Polska w budowie ", ale patrząc na Bytom odnoszę wrażenie, że to właśnie z naszego miasta spece od PR brali natchnienie. W oficjalnej reklamówce PO, sam Donald Tusk przekonuje, że się robi, że się buduje, fakt, że nie wszystko na czas, fakt, że nie wszystko zgodnie z planem oraz ze sztuką, ale się buduje. Nie ważne nawet jest to, że buduje się często bezsensu, że tworzy się coś co nie ma planu ani szans na właściwe użytkowanie, ważne, że się robi.Pytanie brzmi czy aby na pewno jest to najważniejsze, osobiście hasło PO przypomina mi skecz Laskowika z Tey-a o kombajnie, na pytanie dlaczego kombajn nie pracuje, kombajnista odpowiada, że ma zepsute koła, pytający nie daje za wygraną, a ile kół ma kombajn, cztery,odpowiada kombajnista. To ile kół jest sprawnych, no trzy, pada odpowiedz, no widzisz, inaczej brzmi jak powiesz mamy jedno koło zepsute ale za to trzy są sprawne. I nie ważne, że bez tego jednego cały kombajn jest do d..y , podobnie jest z agitką PO, minister Grabarczyk jest do d..y, nawet sam Tusk to wie, ale na tle Polaczka może jawić się jako tytan. Pytanie tylko czy klienci kolei, użytkownicy dróg mają takie samo zdanie na ten temat. Ale nie chciałem za długi pisać o krajowej PO, w kilku zdaniach odniosę się do realizacji hasła kampanijnego przez bytomską Platformę oraz prezydenta Koja. Nasi bytomscy wodzowie z pod znaku PO, są prekursorami w wypełnianiu treścią tego co wymyślili czarodzieje od reklamy, remont basenu trwa prawie trzy lata, ale jak posłuchać tłumaczeń Piotra Koja to można wywnioskować, że to nie jest problem, bo się buduje, z naciskiem na się. Jak spojrzeć na halę na Skarpie też ma się wrażenie, że powstała ona jedynie po to aby wypełnić treścią hasło " się buduje ", hala jest mała, mało funkcjonalna, a co najważniejsze, wymagająca modernizacji i remontu. Tak, tak, coś co wybudowano za około trzydziestu kilku milionów z odsetkami po paru latach sypie się, smutne i tragiczne. Pamiętacie kładkę nad Wrocławską, ładna, fajna rzecz, nawet świeci w nocy, tylko co z tego skoro w momencie odbioru było wiadomo, że nadaje się do reklamacji, ale się buduje, tak buble. Podobnie jest z nasadzeniami słynnych bratków, oczywiście to jest skrót myślowy, choć nie widziałem innego gatunku kwiatków sadzonych wzdłuż pasów drogowych. Nikt nie pyta o koszt takich nasadzeń, nikt nie zadaje sobie pytania co jaki czas trzeba dość wrażliwe bratki nasadzać w koło Macieju aby utrzymać efekt pierwotny, ważne, że się, w tym przypadku sadzi. A to, że w sumie jest to bez sensu, tym nie martwi się prawie nikt. Patrząc na efekty sprawowania władzy przez PO w kraju oraz te w naszym mieście, mam nieodparte wrażenie, że większość z tego się buduje będzie niestety trzeba poprawiać.

piątek, 26 sierpnia 2011

O Karbiu- moim zdaniem


Od kilku tygodni jesteśmy świadkami wzajemnych oskarżeń i wymiany ciosów pomiędzy prezydentem Kojem a Kompanią Węglową. Tematem sporu jest  katastrofa  jaka miał miejsce w Karbiu, efektem której mamy setki osób pozbawionych dachu nad głową. To, że stało się nieszczęście jest bezsporne, sporne natomiast jest znalezienie winnego, tutaj pojawiają się już poważne wątpliwości, przynajmniej w mojej ocenie. Piszę w  mojej,  bo znam już kilka zdań innych osób z których bije jedna rada - zamknąć kopalnie, ja w tej kwestii zajmuję diametralnie odmienne stanowisko, kopalnia powinna funkcjonować nadal. Należy  bowiem pamiętać, że gdyby nie te kopalnie, dzisiaj to niestety jedynie jedna kopalnia, to nie byłoby czego remontować, bo też nic, lub prawie nic by nie powstało. W kontekście tego co się stało w Karbiu, mówić o konieczności zamykania " Bobrka ", to tak jakby wydać wyrok śmierci na miasto, kopalnia to około 3500 ludzi załogi, kopalnia to firmy usytuowane przy Św. Elżbiecie, kopalnia to bony towarowe realizowane w PSS Społem i nie tylko,kopalnia to firmy współpracujące na co dzień z kopalnią, kopalnia to w końcu płacone czynsze, opłaty funduszy remontowych, podatków lokalnych oraz takich z których Bytom czerpie zyski. Trochę długie to zdanie czym jest " Bobrek " dla Bytomia w  2011,  ale i tak nie sjest to katalog zamknięty, jest on zdecydowanie dłuższy. Argument  który jest przywoływany przez zwolenników zamknięcia ostatniego dużego zakładu pracy w Bytomiu mówi między innymi o tym, że bez wydobycia nie będzie wstrząsów   a co za tym idzie nie będzie szkód. Nic bardziej mylnego, jak mówili mi specjaliści, zagrożenie wstrząsami wzrasta wraz z ilością zamykanych chodników, a więc lepiej jest fedrować i zabezpieczać, niż zamknąć i czekać zmiłowania. Tyle o moim stanowisku w kwestii - zamknąć czy też nie zamykać kopalni, a teraz parę zdań o tym co zrobiono aby przeciwdziałać temu co się stało. Celowo piszę przeciwdziałać a nie leczyć skutki, nie jest bowiem tajemnicą, chyba nie jest, że pod Bytomiem wydobywa się węgiel, nie jest tajemnicą , że wskutek tych prac od dziesiątków lat Bytom sukcesywnie  zapada się , a skoro tak to może należałoby wcześniej ustalić z Kompanią Węglową z jakich terenów będą eksploatowali złoża i przewidzieć ewentualne skutki. Przewidzieć i przygotować się do nich, np. poprzez budowę nowych budynków mieszkalnych, budynków a nie kontenerów. Może trzeba było wykorzystywać prosperity na rynkach  który kupuje węgiel na pniu przysparzając zysków Kompanii, która jest skłonna łożyć większe środki za umożliwienie jej bezpiecznego wydobycia. Nawet teraz Kompania deklaruje chęć kupienia terenów pod felernymi budynkami oraz terenów przylegających do  nich. Sądzę, że byłoby to z większym pożytkiem dla wszystkich, niż dzisiejsze przeciąganie liny przez prezydenta Koja.

środa, 17 sierpnia 2011

Negocjacje przy Zielonym ( 2004 ) stoliku, czyli magia wyborczej "jedynki"

Od kilku tygodni w tuskolubnych środkach masowego przekazu , jak je określa pewien mój polityczny kolega, trwa batalia przeciwko SLD w kontekście układania przez Sojusz wyborczych list.Oczywiście jak to zwykle bywa w takich sytuacjach chodzi o przydział tzw " jedynek ", miejsca na liście niemalże magicznego, tak na marginesie może ktoś z bohaterów tej kampanii napiszę bajkę na ten temat.Jak to bywa w polityce, SLD zawiera różne alianse z różnymi podmiotami życia społecznego, politycznego , po to aby realizować swoje założenia programowe. Korzysta przy tej okazji w budowaniu programu , nie tylko wyborczego , ale programu na przyszłość Polski , korzysta z wiedzy tychże środowisk przy pisaniu ważnych ustaw, korzysta też ze wsparcia różnych organizacji podczas budowania list wyborczych. Najczęściej partie te, desygnują na takie listy tych którzy są wśród  nich najlepsi, często sami o sobie mówią , że mają potężne wsparcie w swoim elektoracie społecznym. Wierzę w takie postrzeganie własnych organizacji , nie rozumiem natomiast tej bezwzględnej walki o czołowe miejsce !!!! na liście wyborczej. Nie pojmuję dlaczego osoby które mówią o sobie w samych superlatywach nie maja wiary w polskiego wyborcę, skąd nagle u tych którzy tyle mówią o innych taka mała wiara.Pewnie , że każdy chciałby być " jedynką " , to brzmi dumnie , znam nawet takiego jegomościa który nie mógł się pogodzić z przyznanym numerem dwa , że na swojej ulotce pisał wicelider. Jak widać i tak też można " obejść " brak numeru 1 na liście . Bo w wyborach chyba nie chodzi jedynie o numerek , a jeśli się mylę to może warto stworzyć własne listy wyborcze,  odpadnie problem obsady czołowych miejsc na liście.

piątek, 5 sierpnia 2011

POPiS - reaktywacja

Poseł Czuma napisał swój raport dotyczący nacisków jakich dopuszczali się tacy politycy PiS jak Zbigniew Ziobro. Pamiętacie zapewne wszyscy te wczesnoporanne wizyty Panów z ABW , CBA w domach , mieszkaniach polityków z reguły opozycji , lekarzy , profesorów, wojskowych. Pamiętacie te spektakle medialne , wizualizacje z wykorzystaniem komputerów , wskażników i tym podobnych gadżetów. Jestem pewny , że wszyscy pamiętamy, do niedawna nawet PO ponoć pamiętała , ale za sprawa prominentnego działacza Platformy Obywatelskiej Andrzeja Czumy odżyła chyba wiara w koalicje POPiS, poseł Czuma stwierdził bowiem , że Ziobro i spółka to fajni goście tak w ogóle , za ich rządów wszystko było ok. Sprawa Barbary Blidy ? Jak sprawa ? Nie było sprawy Barbary Blidy , sprawa doktora G , też tej sprawy nie było . To co było chciałoby się zapytać, fajnie było odpowiada swoim raportem poseł Czuma. Na propozycję SLD w osobie Ryszarda Kalisza aby postawić przed Trybunałem Stanu Ziobrę , Kaczyńskiego , premier Tusk ze śmiechem opowiada coś o krwawym Ryśku, dzisiaj poseł Czuma realizuje w praktyce pomysły polityków PO na alians z PiS-em. Kiedyś już zadałem pytanie czy chcemy koalicji PO z PiS-em , a ta nie jest taka wyimaginowana jak chciałoby wielu. Dzisiaj to widać bardzo wyrażnie.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Prawica w natarciu

Szok, to najtrafniejsze słowo które mi towarzyszyło podczas oglądania relacji ze skutków ataku prawicowego ekstremisty w Norwegi.Szokowała mnie nie tylko liczba ofiar , prawie sto osób zginęło , zostało w bestialski sposób zamordowanych, szokował mnie powód dla których musieli zginąć , przynajmniej wg sprawcy. Musieli zginąć bo chcieli otwartego świata , chcieli solidarności z innymi ludżmi , chcieli wolności, chcieli demokracji. Te wszystkie wartości które są udziałem socjaldemokratów , są nie do przyjęcia przez prawicowych szowinistów, dla nich liczy się jedynie czysta rasa, władza w silnych rękach , najlepiej gdy ta ręka trzyma nabity karabin przygotowany do użycia . Zastanówmy się, w trochę szerszym kontekście nad tym co miało miejsce w Norwegi, zastanówmy się nad tym przez pryzmat naszych polskich wyborów, kto tak naprawdę zadba o wolności obywatelskie, prawicowe partie ? czy też raczej te o socjaldemokratycznych korzeniach i programach. Czy o prawdziwy dyskurs społeczny zadba prawicowy premier z prawicowym prezesem? to wątpliwe , oni dbają jedynie o siebie oraz o swoje wąskie elektoraty. Socjaldemokratyczne formacje upominają się o innych ,nawet swoich przeciwników, w myśl internacjonalizmu , w myśl dobra wspólnego, czasami ponoszą tak straszliwą ofiarę jak ta z Norwegi . Ale cel i postulaty są słuszne i właściwe, pamiętajcie o tym jaką Polskę chcecie dla siebie i waszych bliskich, pamiętajcie na kogo oddajecie swój głos.

piątek, 22 lipca 2011

POpulizm

Będąc wczoraj w zakładzie szklarskim jako bonus otrzymałem propagandowy produkt Platformy Obywatelskiej, "coś" co idealnie nadaje się do opakowania szyby.Wzmiankowany produkt to broszura w której można wyczytać jaka to Platforma jest fajna. Pominę opowieści o krajowych "sukcesach" PO , te można opisać słowami Haliny Biedy z broszury : na szczeblu krajowym rząd Donalda Tuska to najspokojniejsze 4 lata w polskiej polityce.Czy to są najspokojniejsze lata śmiem wątpić, wątpię nawet w to co próbuje nam wmówić Tusk , że to najlepsze lata dla Polski. Jak już wspomniałem o tym jak radzi sobie PO w kraju innym razem, dzisiaj chciałbym skupić się na tych bytomskich dokonaniach Platformy pod wodzą Koja , Brzezinki Biedy.Na stronie tytułowej broszury propagandowej są zdjęcia tych sukcesów PO , jest hala na Skarpie, ileż to już razy jest eksploatowany temat budowy tego bubla nadającego się niemal do kapitalnego remontu. Są zdjęcia obwodnicy, nie pamiętam aby była to zasługa PO , może tylko taka , że inwestycja w ogóle została zakończona, fakt, biorąc pod uwagę ilość sknoconych spraw to jest niewątpliwy sukces. Tym czym chwali się pani Bieda to kładka nad Wrocławską , ta sama która ponoć nadawała się do remonty w chwili odbioru inwestorskiego , sukcesem jest fakt , że wciąż stoi. W kalejdoskopie sukcesów  znajdziemy fakt wyremontowania Stolarzowickiej w ramach tzw "schetynówek" ,jak można uznawać za sukces wyremontowania jednej drogi ze środków zewnętrznych, toż to swoisty kataklizm , słownie jedna droga i to nie najdłuższa zresztą .Z tej kategorii sukcesów PO pisze o Łagiewnickiej , nie wspomina ile trwał remont , to wg autorów kalejdoskopu zwycięstw nie jest warte utrwalenia , nie wspominają też o likwidacji linii tramwajowej , nie robią tego bo po co. To o czym wspominałem powyżej , nijak nie ma się, do innego prestiżowego jak mniemam sukcesu Platformy Obywatelskiej w Bytomiu, wizyty samego Donalda Tuska oraz możliwości zrobienia sobie z nim zdjęcia przez posła Brzezinkę. Tak , pod tym sukcesem i ja się podpisuję, Tusk i Brzezinka na jednej fotografii.

środa, 20 lipca 2011

Rupert Mardoch made in Poland

Rupert Mardoch w opałach, tak od kilku dni można opisać to co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Świat zawył z hipokryzji świata polityki i mediów , odkryli oni bowiem , że Mardoch kształtował rzeczywistość, to On , wielki Rupert namaszczał premierów , to on mógł wywyższyć lub unicestwić czyjąś karierę polityczną . Oczywiście polski świat mediów również jest pełen ważnych komentarzy w tej sprawie , każdy liczący się dziennikarz oburza się na praktyki Mardocha, każdy nawet ten pracujący w TVN.Ale czym innym jest się oburzać na innych, a czym innym jest samemu kreować rzeczywistość. W tym roku TVN-24 obchodzi swoje 10 urodziny, przypadkowo w tym roku przypadają też wybory, wybory w których cała stacja TVN ma swoje sympatie , mniejsza o to jakie , każdy ma prawo je mieć, ale dlaczego tak od razu walić tym po oczach.
W spocie reklamującym 10 lat działalności stacji informacyjnej , niby przypadkiem znalazła się relacja z tak zwanej afery Rywina ,sprawy starej ale zapamiętanej jako ta która pogrążyła SLD. Sprawy nagranej , w dosłownym tego słowa znaczeniu oraz nagłośnionej przez inny ważny organ propagandowy, organ szczycący się jako opiniotwórczy. Wszystkie te działania , i te z przeszłości i te terażniejsze są niby przypadkowe, a jednak w konsekwencji mają jakiś cel, większość się domyśla jaki. Szkoda , że TVN nie zrobi reklamówki z działań ABW w domu Barbary Blidy , albo z fragmentami raportu Kalisza w tej sprawie , szkoda , że nie ma tam migawek z konferencji posła Chlebowskiego , jak się biedak poci tłumacząc się z afery której ponoć nie było. Szkoda , że TVN nie ma spotu z opowieści na polu golfowym skarbnika PO posła Drzewieckiego, jaki to dziki kraj ta Polska. Odnoszę wrażenie , że to co dzieje się w Wielkiej Brytanii w sprawie Mardocha czeka i nas tu w kraju nad Wisłą, gdzie pojęcie "afery" zależy od tego kto o niej pisze lub kto ją nagra.

POPiS - kto to jeszcze pamięta

Od kilku lat patent Platformy Obywatelskiej na politykę jest jeden, strach przed PiS-em , przecież nie kto inny jak właśnie PO jest matka chrzestną tej formacji. Przecież to Donald Tusk wraz z kolegami ukuł nawet hasło IV RP, o ile mnie pamięć nie myli to Paweł Śpiewak był tym który jako pierwszy o tym mówił . To politycy Platformy opowiadali o odnowie Polski pod rządami CBA , IPN pod kierownictwem Kurtyki , to politycy z PO chcieli " oczyszczenia " atmosfery politycznej. Jak można mieć tak krótką pamięć w roku 2011 wobec działań z tak nieodległej przeszłości. Poseł Protasiewicz straszy wskazując palcem na posła Brudzińskiego : taka będzie Polska jak zagłosujecie na PiS, a czym różni się ta Polska w wydaniu Platformy Obywatelskiej, w szerszym wydaniu niczym. Wasalizm wobec hierarchów kościoła , było to widać w sprawie Kościelnej Komisji Majątkowej , zero tolerancji wobec wolności światopoglądowej, to było widać w czasie głosowania nad ustawą o prawie do aborcji, nieudolność w kwestii modernizacji Polski, to widać jak buduje się autostrady , jak funkcjonuje polska kolej.Śmieszy mnie trochę to przekomarzanie się PO i PiS , dużo krzyku a tak naprawdę różnic nie ma w cale. Wniosek jest tylko jeden , żadna partia prawicowo konserwatywna nie wprowadziła Polski na nowe tory, nie wprowadziła do tej pory i nie wprowadzi po 9 Pażdziernika 2011. Pamiętajcie , że głosując na PO lub PiS , głosujecie na POPiS.

środa, 13 lipca 2011

Uwaga - demokracja zagrożona

Jakiś czas temu jeden z poczytnych tygodników opublikował wyniki sondy-sondażu, w którym spora część pytanych uznała, że demokracja w Polsce jest zagrożona. Sondaż ten posłużył politykom PiS-u do bicia na alarm , murem w obronie wolności i godności Polaków stanęli Zbyszek Ziobro , Jacek Kurski , poseł Błaszczak oraz wielu innych znanych twarzy Prawa i Sprawiedliwości. Trochę to wygląda karykaturalnie jak pan Ziobro walczy z patologiami Polski pod rządami PO, wszak to między innymi on stworzył koleiny braku zaufania do Państwa oraz jego instytucji. To przecież nie kto inny jak formacja PiS-u podporządkowała sobie organy ścigania wraz z prokuraturą w taki sposób aby były posłuszne i potulne. Skąd dzisiaj takie oburzenie na Platformę Obywatelską , oni zrobili tylko to co ludzie z PiS-u, zawłaszczyli wszystko co się da, nawet rodzina posła z Brukseli , Jacka Kurskiego udaje się na emigrację z tego powodu- to oświadczenie to już prawdziwy cyrk.
A jaka jest prawdziwa konkluzja tego sondażu, to poczucie braku demokracji w Polsce , to efekt siedmioletnich rządów prawicy. Potwierdza się stara prawda, jak włada konserwa prawicowa, o wolności , demokracji można poczytać w książkach, pod warunkiem , że Cię na nią stać.

środa, 6 lipca 2011

Lewicowa twarz Platformy Obywatelskiej- wielka ściema

W ostatnim czasie możemy zaobserwować ofensywę Platformy Obywatelskiej, której celem jest powtórne omamienie elektoratu socjaldemokratycznego. Piszę kolejne bo raz się to już udało , pamiętacie słynny apel Donalda Tuska skierowany do polskiej lewicy, głosujcie na PO , to nie będzie głos stracony. W 2011 roku premier chce powtórzyć zgrany trik, w tym celu został przyciągnięty Arłukowicz, temu ma służyć osoba Rosatiego na listach Platformy, temu celowi było podporządkowane wystąpienie Tuska w Gdańsku we fragmencie kiedy mówił , że nie będzie klękał przed proboszczem czy też księdzem. Te wszystkie zabiegi mają jeden i tylko jeden cel - Tusk chce ponownie być premierem, a jak naprawdę wygląda te " lewicowa " maska PO było widać podczas głosowanie na temat odrzucenia projektu ustawy dotyczącego prawo kobiet do aborcji. Spora grupa posłów PO w tym bytomski parlamentarzysta Jacek Brzezinka opowiedziała  się za najlepiej całkowitym zakazem wykonywania takich zabiegów, to prawdziwa twarz PO, bardziej PiS-owska niż socjaldemokratyczna. Kolejnym przykładem ściemy lewicowej w wykonaniu PO jest stosunek tej partii do tego co wydarzyło się w pamiętny dzień w domu Barbary Blidy. Komisja pod przewodnictwem Kalisza zakończyła swoja pracę , ukazał się też raport pokazujący patologie czasów rządów PiS-u, i co zrobił Donald Tusk, nic , jedyne na co było stać premiera to słowna wycieczka w kierunku Kalisza , mówiąca coś o krwawym Ryśku. Te słowa wpisujące się w określenia Ziobry " tęczowy Rysiek " , to prawdziwa twarz PO , prawdziwa twarz Platformy Obywatelskiej to obecność autorki kłamstwa wyborczego o zmianie Jarosława Kaczyńskiego , pani Kluzik która startuje z list Platformy Obywatelskiej z rybnickiej jedynki. Prawdziwa twarz PO to stosunek do Kościelnej Komisji Majątkowej, jej błyskawiczna likwidacja uniemożliwia w wielu przypadkach dochodzenie swoich praw przez podmioty okradzione w bezczelny sposób przez tą instytucję. Głosując na PO tak naprawdę głosujecie na przypudrowany PiS, głosując na Platformę , oddacie głos na mega ściemę, nie marnujcie swoich szans.

Polecam artykuł Jacka Żakowskiego


http://wyborcza.pl/1,75968,9885555,Aborcja_albo_zycie.html

poniedziałek, 4 lipca 2011

Absurdorium

Pozwoliłem sobie na małą złośliwość używając tytułowego określenia dla minionej sesji Rady Miasta, a przynajmniej dla tej jej części która dotyczyła absolutorium dla prezydenta z wykonania budżetu 2010.
Niespodzianek niestety nie było, nawet dyskusji nie było, i nawet mnie to nie dziwi, wszak koalicja ma w Radzie wystarczającą większość. Nawet Panowie obrażalscy , Kucharski i Kurzątkowski z uśmiechem na ustach głosowali  " za ", i to również mnie nie dziwi, dziwi mnie natomiast fakt bezkrytycznego głosowania stowarzyszenia Bytom Przyjazne Miasto. Czy to nie ta organizacja jawiła się w minionych wyborach jako ta która wszystkie działania prezydenta Koja potępiała , uznawała je , i słusznie , za bezsensowne. Co się stało nagle przez te sześć miesięcy roku 2011 , komuś nagle otworzyły się oczy, nagle ktoś dostał olśnienia, dzisiaj wszyscy rajcy wraz z wiceprezydentem uważają , że się pomylili , że podczas kampanii ktoś ich wprowadził w błąd. Szkoda , że to właśnie oni wprowadzili tak wielu w błąd, bo to dzięki działaniom Mariusza Wołosza i jego grupy przyjaciół , Piotr Koj może cieszyć się władzą , może nadal opowiadać o zadowolonych mieszkańcach miasta Bytom. To dzięki obłudnym działaniom takich organizacji jak Bytom Przyjazne Miasto możemy słuchać dyrdymałów o tym jak jest dobrze , że mamy mniejsze przychody ( tak twierdzi radny Michał Bieda , chyba , że się przesłyszałem ) bo mniej kredytów musimy zaciągnąć, do łez rozbawił tym stwierdzeniem Henryka Bonka , któremu nawet nie chciało się polemizować z tym stwierdzeniem.Jednym słowem jest fajnie, groteskowo wręcz kabaretowo, zresztą w tej dziedzinie radni koalicji PO- BPM mają więcej sukcesów. Radny Kostek poszedł w ślady prezydenta Koja, który za każdym swoim uczestnictwem w Rowerowej Masie Krytycznej , protestuje przeciwko samemu sobie z powodu braku dostatecznej ilości ścieżek rowerowych. Radny Kostek protestuje, albo optuje za dwoma torami tramwajowymi zlikwidowanej , również przy jego udziale linii tramwajowej nr 7. Piszę to przy okazji udzielania absolutorium za rok 2010 dla prezydenta Koja , bo nie usłyszałem Pana radnego Kostka , aby choć w jednym zdaniu skrytykował prezydenta za to, przeciwko czemu tak dzielnie dzisiaj protestuje , okupując plac który kiedyś był przystankiem, przystankiem który poprzez nieudolne zarządzanie został zlikwidowany. Ale absolutorium jest, a że przy okazji mały kabaret , cóż Jan Pietrzak z Bytomia się wyprowadził, trzeba go godnie zastąpić.

środa, 15 czerwca 2011

Polityczny unisex

Aby napisać te kilka zdań, musiałem troszkę odreagować po sobotnim spędzie Platformy Obywatelskiej.Ta Sobota to pamiętny dzień dla mnie , dowiedziałem się np. , że demokrację , wolność słowa , swobody obywatelskie mamy od czterech lat. To Donald Tusk je dla nas wywalczył, to on wraz z kolegami zadbał o ten złoty okres w naszej historii, niczym w takim myśleniu nie różni się Platforma od PiS-u, jedni budowali wolna Polskę  pod nazwą IV RP, od dnia wygranych wyborów , drudzy snuja sen o potędze od 2007 roku, jedno chore i drugie chore. Ale snu o potędze po Sobocie mamy ciąg dalszy, jesteśmy mocarstwem wojskowym, przynajmniej w basenie morza Bałtyckiego i wg Radzia Sikorskiego. Dzięki czemu ta potęga, dzięki tym kilku F-16 które latają , a które kosztowały bajońskie sumy, dzięki tej ofierze krwi którą składają każdego dnia polscy żołnierze na bezsensownej wojnie .Wariat ma lepsze sny.
Ale dzięki tej sobotniej hecy dowiedziałem się , że termin unisex można odnieść również do polityki. Pani Kluzik , w krótkim okresie przekształciła się z pretorianina Jarosława Kaczyńskiego, żarliwego krytyka wszystkiego co ma znak PO, w budowniczą alternatywy dla politycznego betonu pod piękną nazwą PJN, w najgorliwszą wyznawczynię Platformerskich farmazonów. Nawet na potrzeby swojej politycznej wolty ukuła tekst o kordonie sanitarnym wokół Kaczyńskiego i PiS-u. Odnoszę wrażenie , że Pani Kluzik sama powinna zostać objęta tym kordonem. Podobnie się ma z Dariuszem Rosatim , do niedawna posła w frakcji socjalistów w Brukseli, a dzisiaj wspierającego działania liberałów i chadeków, jak można patrzeć w lustro każdego dnia po takich metamorfozach. Na koniec kilka słów o Bartoszu Arłukowiczu, słuchałem jego żarliwego , płomiennego wystąpienia, odniosłem wrażenie , że kiedyś je już słyszałem, podobną tyradę Arłukowicz wygłaszał jak witał się z moją partią , z SLD. Cierpliwie poczekam aż Arłukowicz wygłosi podobne wystąpienie po raz trzeci, pytanie tylko kto go będzie wtedy słuchał, czas pokaże.
Najgorsze w tych zachowaniach jest to , że kompletnie nie wpływa to na poprawienie jakości naszej polityki, skutek jest wręcz odwrotny. Politycy każdego dnia opowiadają o dobrodziejstwach zachodniej demokracji, ale tam wyborca wiem kim jest członek Partii Pracy czy też partii konserwatywnej , wie też czego po nich się spodziewać. Polski polityk to taki przysłowiowy ni pies ni wydra, każdy może w nim zobaczyć co chce.

czwartek, 9 czerwca 2011

Kościelna Komisja a sprawa Polski

Od wielu tygodni czekamy na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, w sprawie Kościelnej Komisji Majątkowej. Czekamy na stwierdzenie bezspornego z mojego punktu widzenia faktu, że był to twór bezprawny oraz nie konstytucyjny. Przypomnę tym którzy nie wiedzą , że Komisja zajmowała się zwrotem majątków kościelnych , ponoć odebranych w czasach PRL z naruszeniem prawa. W konsekwencji stosowanych dość absurdalnie przepisów wykonawczych w sprawie Komisji, ciało to oddawało co chciało i komu chciało, bez żadnego nadzoru. Oddawało w konsekwencji nasz wspólny majątek, celowo piszę nasz, bo nawet jeśli część z dóbr kościelnych została odebrana z naruszeniem prawa, to ktoś przez kilkadziesiąt lat dbał o ten majątek. Ktoś starał się aby to stało, funkcjonowało, służyło , ktoś czyli Państwo, Państwo czyli My.
Kuriozalność sytuacji polega na tym , że jeśli Trybunał ogłosi , że Komisja działa wbrew Konstytucji , to czekają nas procesy w których Gminy będą żądały słusznych odszkodowań, ale nie od kościoła , swe roszczenia będą kierowały do rządu, czyli do Państwa , czyli do Nas. I tak europejska partia, partia samych prawych ludzi, jaką mieni się Platforma Obywatelska , pospiesznie likwidując wzmiankowana Komisję przekrętową , naraziła Nas na kolejne wydatki. Piszę o tym również w innym kontekście , w Krakowie swego czasu bardzo intensywną kampanię w sprawie bezprawnych działań Kościelnej Komisji Majątkowej , prowadził Wojtek Filemonowicz. Pamiętam , jak gorące były jego protesty, oplakatowane miasto, listy i ogłoszenia prasowe, dzisiaj ten sam Wojtek Filemonowicz negocjuje z PO start z ich list wyborczych. Ja rozumiem , że można zapomnieć o pewnych faktach , ale nie posądzałem Filemonowicza o ciężką  chorobę jaką jest alzhaimer, bo tylko tak  mogę wytłumaczyć jego aktualne polityczne zachowanie.

piątek, 27 maja 2011

Kto się boi wilka

Niemal wszyscy znają bajkę o czerwonym kapturku , występuje tam postać wilka, grożnego, złego zwierza, którego należy się bać. Obserwując ostatnio działania PO , mam wrażenie , że przedstawiciele tej formacji zapatrzyli się na fabułę wspomnianej bajki. Przez ostanie kilka lat Platforma straszyła Polaków złym PiS-em, i tutaj miała pełna rację.Ale  w związku z tym , że poza straszeniem, partii Tuska nie udało się nic zrobić, a sondaże idą w dół , znaleziono nowy patent na wygraną w wyborach, przysłowiowym wilkiem jest w 2011 ewentualna koalicja SLD -PiS.Gdzie nie spojrzeć , tam pojawia się jakiś polityk PO i opowiada jak to będzie tragicznie po wyborach , jeśli Polacy zagłosują na SLD w zdecydowanie większej liczbie niż w ubiegłych wyborach. Jaki to będzie nieodpowiedzialny krok ze strony wyborców, jaki to będzie miało katastrofalny skutek dla naszego kraju.
Pominę fakt pompowania plotki jaką jest informacja o rozmowach SLD - PiS, taka informacja raczej nadaje się na pudelka, niż na konferencje premiera rządu, ale jaki premier takie konferencje i takie informacje.Ja wiem , że wielu aktualnym posłankom i posłom z PO pali się grunt pod nogami, im mniejsze poparcie dla PO , tym ich szanse topnieją na reelekcje. Przykładem może być nasz lokalny konkurent w walce o dobry parlament ( nasz , czyli SLD-owski ) Pan Jacek Brzezinka, poseł który podczas prawie czteroletniej kadencji niewiele zrobił, niewiele mówił, nawet słabo orientował się w sprawach własnego miasta, nagle się obudził z letargu. Pan poseł nie dość , że zaszczyca nas felietonami w których między innymi straszy koalicją Lewicy z PiS-em , nie dość , że pisze listy do obywateli, choć na osobistą odpowiedz nie ma czasu, to gra w piłkę , sponsoruje turnieje strzeleckie no w ogóle należy się Panu posłowi honorowe obywatelstwo za tą aktywność. Na tym przykładzie można by wysnuć tezę , że wybory powinny odbywać się nie co cztery lata, ale np co roku , ile spraw by zostało załatwionych, ile szkół nie zostałoby zlikwidowanych i to bez okrągłego stołu, ile aplikacji po unijne środki w kwotach dużo większych niż 50.000.000 dla PEC-u uzyskałoby podpis prezydenta Koja. Szkoda tylko , że Pan poseł nie był tak aktywny podczas całej mijającej kadencji, bo ta raczej upłynęła w dość sennym tempie co było widać parę razy na migawkach z Sejmu.
Między innymi z wymienionych powyżej powodów , szanowni Państwo nie dajcie się nabrać ponownie na oklepana bajkę o dobrym czerwonym kapturku i o złym wilku, wilka nie ma , a czerwony kapturek wg Tuska nie jest taki dobry jak chce go widzieć Platforma Obywatelska, aby to stwierdzić wystarczy zajrzeć do portfela.

sobota, 30 kwietnia 2011

List do posła Brzezinki

Szanowny Panie Pośle

Maj, jest szczególnym miesiącem , nie tylko z powodu budzącej się natury po zimowym letargu, ale również z powody dat.Mam przed sobą pański list, czytam go dokładnie bodaj po raz trzeci, i muszę powiedzieć ,że jestem zdziwiony i zbulwersowany jego treścią. Nie oburza mnie agitacja na rzecz naszej narodowej Flagi, celowo używam tutaj wielkiej litery, tak aby nadać znaczenie tej symbolice, moje zdziwienie jest podyktowane faktem, że poseł na Sejm zapomina o innych nie mniej ważnych Świętach państwowych. Bo chyba nic się jeszcze nie zmieniło w naszej Ojczyżnie, wciąż jest to III RP. A skoro tak, to pierwszym z majowych Świąt, jest Święto Pracy, jest to data szczególna dla wielu Polaków, na tyle ważna i istotna , że figuruje w oficjalnym kalendarzu Świąt Państwowych. A więc, jak Poseł Sejmu RP, może zapomnieć o tej dacie, i zachęcać obywateli do wywieszania narodowych flag począwszy od daty 2 maja.Osobiście uważam, że to nie licuje ze szczególnym statusem posła.Niniejszym proszę przyjąć moje ubolewanie, że nie zna Pan wszystkich obowiązujących dat w naszym narodowym kalendarium. Proszę pamiętać,że obrażając w ten sposób obywateli którzy może różnią się od Pana w swoich poglądach na otaczający nas świat, w konsekwencji obraża Pan siebie oraz instytucję którą Pan ma zaszczyt reprezentować.

 Z wyrazami szacunku
Przewodniczący Rady Miejskiej SLD
 Adrian Król



To kopia listu mailowego , który wysłałem do posła z ziemi bytomskiej Jacka Brzezinki. Był on wyrazem mojej dezaprobaty na fakt pomijania Święta Pracy w oficjalnym kalendarium obchodów majowych świąt w naszym mieście. Kultura polityczna nakazuje szacunek dla innych, nawet jak się z tym kimś nie zgadzamy, Bytom pod tym względem stanowi swoisty przykład braku takich zachowań.Wszystkie majowe święta maja oficjalny glejt władz miasta, oczywiście wszystkie z wyjątkiem Święta Pracy, można oczywiście nie lubić tego Święta, choć przypominam, jego rodowód sięga , nie bolszewickiej Rosji jak sądzą dyletanci , ale kapitalistycznych Stanów Zjednoczonych. Obchody Święta Pracy, to manifestacja w obronie najsłabszych, to wyraz troski o nich, to taki dzień w którym bez różnicy na poglądy, wszyscy jesteśmy pracobiorcami, albo byłymi, albo przyszłymi. Nie patrzmy się na to Święto jako relikt minionych czasów, ale jako Święto które przypomina o wielu niespełnionych obietnicach złożonych przez rządzących.

List został wysłany przed Świętami Wielkanocnymi, sądzę , że to wystarczający czas aby Pan poseł był łaskaw odpowiedzieć obywatelowi. Ale skoro tego nie czyni upubliczniam tą korespondencję.
                

środa, 13 kwietnia 2011

Pomysłowy Dobromir

Tak można nazwać prezydenta Koja, który w równie genialny sposób , jak bohater dobranockowych bajek, wymyślił sposób , jak załatać dziurę w budżecie Bytomia.Bo to, że dziurę mamy i budżetowe portki drą się nie od dziś, to wiemy, ale jak temu zaradzić chce Piotr Koj wiemy od niedawna. Pierwszym sposobem jaki widać od czterech lat, jest sprzedaż wszystkiego co wymaga najmniejszych nakładów. W związku z tą tezą , Gmina sprzedaje jedną po drugiej kamienicę , wyzbywając się w ten sposób wpływu na zagospodarowanie przestrzeni publicznej. Ale skoro nie ma się na nią pomysłu to i strata jest nie wielka, przynajmniej wg prezydenta Koja i jego ekipy. Od niedawna  wiemy o innym pomyśle na łatanie dziurawych portek, myślę tutaj o likwidacji kosztownych , nie dochodowych szkół, nie wykorzystywanych bytomskich szkół. W kolejce czekają również przedszkola, które zapewne są też nie rentowne i kosztowne w utrzymaniu, ale w związku z tym, że portki drą się na całego, należy szukać kasy w kolejnych miejscach. I tak powrócono do koncepcji sprzedaży bytomskich udziałów w PEC-u, pamiętacie list intencyjny w tej sprawie podpisany przez prezydenta Maciejczyka kilka lat temu. I może wszystko przebiegło by gładko, gdyby nie aspiracje spółki która aplikowała o 50 milionów zł, środki te maja być przeznaczone na polepszenie funkcjonowania zakładu, w konsekwencji jako mieszkańcy mamy ogromną szanse na niższe koszty za ciepło dostarczane do naszych mieszkań. No tak, w taki sposób widzą to władze spółki, widzą to tak samo pracownicy, chyba wszyscy oceniają to pozytywnie, ale inne zdanie w tej kwestii ma prezydent Koj, utrudniając w sposób celowy skuteczną aplikację PEC-u o 50 milionowy grant. Dokumenty które spółka składała w Warszawie miały wszystkie niezbędne podpisy, z wyjątkiem podpisu prezydenta Koja. Czy takie działania nie podpadają pod paragraf szkodzenia własnej spółce, wg mnie tak . Uważa, że jeśli nie daj Bóg , PEC nie otrzyma 50 milionów zł dotacji, zarząd spółki powinien wejść na drogę prawną . Ale pozostaje pytanie, dlaczego tak a nie inaczej zachował się prezydent Koj. Odpowiedz jest prosta, jeśli spółka pozyska 50 milionów z Unii Europejskiej, to PEC nie będzie mógł być sprzedany przez najbliższe 5 lat.A portki budżetowe prezydenta Koja drą się i końca nie widać tej katastrofy.

piątek, 1 kwietnia 2011

Relatywizm cenowy

Kiedy w końcu rozgorzała w Polsce dyskusja na temat poziomu życia Polaków, cen jakie musimy płacić za podstawowe artykuły spożywcze, do ataku ruszyli liberałowie spod znaku Leszka Balcerowicza, PO i wszelkiej maści zwolenników wolnego rynku.Na potęgę próbują wytłumaczyć, że wg wyliczeń GUS-u , wzrost cen to jedynie 2,4 % w skali roku, przy inflacji około 4 %, i w ogóle o co tyle krzyku skoro płace wzrosły o kilka procent w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. No i niby wszystko się zgadza , zresztą jak zwykle w takich przypadkach, tyle tylko, że np SLD mówi o galopującym wzroście cen na podstawowe artykuły spożywcze , takie jak masło, chleb, mięso czy ten przysłowiowy cukier. Ten koszyk zakupowy nie podrożał o kilka procent ale o kilkanaście a nawet o kilkadziesiąt procent, podobnie jak wartość benzyny na stacjach paliw.Z tym tłumaczeniem wzrostu cen przez wszelkiej maści prawicowych liberałów, przypomina dyskusje o podwyżce Vat-u, o co tyle krzyku skoro mówimy o raptem 1 procencie więcej, tak, ale problem leży w tym , że ten procent dotyczy wszystkiego , a więc np , puszka farby składa się z kilku składników na które wzrósł Vat, więc efekt końcowy to nie podwyżka o jeden procent tylko o kilkanaście procent. Bo na wartość końcową produktu , powiększoną zresztą o wyższy Vat , składa się zwiększona cena za paliwo, energię , ogólnie wyższe koszty wytworzenia. W efekcie , żyje się nam gorzej niż to wynika z suchych statystyk GUS-u, zresztą gdyby wierzyć w te statystyki to większość z nas zarabiałaby grubo więcej niż wynoszą faktyczne zarobki.Można oczywiście zaklinać rzeczywistość w oparciu o cyferki generowane przez GUS, ale czy to jest prawdziwy obraz Polski ?

wtorek, 29 marca 2011

Platforma Obywatelska - partia elit

Jeżeli ktoś nie wiedział, to po sobotnim show w TVN-24  premiera już wie, PO to partia polskich elit, cokolwiek to oznacza w praktyce. A co oznacza to można zauważyć np w postaci zakusów na oświatę, tak aby w końcu przestała istnieć, w postaci galopujących cen na podstawowe artykuły spożywcze, w postaci wzrostu cen za energię , paliwo, czy też gaz, w postaci wszechobecnej prywatyzacji.  Bo PO wie, lub też przypuszcza, że tzw elity sobie poradzą, ponieważ albo maja wystarczająco duże oszczędności aby przetrwać kryzys, albo mają na tyle duże zarobki żeby móc  odwiedzić prywatnego lekarza, kupić nierefundowane lekarstwa, zapłacić za prywatny zabieg. A miało być tak przepięknie , jak śpiewał Tomek Lipiński, przepięknie dla wszystkich, z tych słów zostało dzisiaj niewiele, ani nie jest przepięknie , ani nie jest bezpiecznie, ani nie jest tanio i nie jest też dużo lepiej niż za rządów PiS-u.
Chaos na drogach, chaos na torach, w sklepach drożyzna jakiej nie znają Niemcy, Francuzi a nawet Czesi ( cukier w Czechach kosztuje trochę powyżej 3 zł, w Polsce grubo powyżej 5 zł ), a wiec wolę do Czech, za darmo. Mit lepszej Polski jaką obiecał Tusk, prysł jak bańka mydlana, dzisiaj premier po raz kolejny mydli nam oczy swoimi dobrymi chęciami, i wskazuje winnego swoich klęsk, oprócz czasów " komunizmu", oprócz Jarosława Kaczyńskiego, dzisiaj mamy jeszcze jednego winnego, już zresztą osądzonego i skazanego- polskiego urzędnika. Tak, tak drodzy pracownicy polskich skarbówek, urzędów samorządowych i centralnych, to Wy jesteście winni całej tej degrengoladzie, to dzięki Wam pociągi nie jeżdżą, drogi się nie budują , autostrady wciąż są fatamorganą . To Wy sprawiliście,że benzyna jest najdroższa w Europie,cena cukru wraz z ceną chleba szybuje w ostro w górę niby nasz F-15, to wszystko Wy sprawiliście . A jeśli sądziliście do niedawna, że to Wy jesteście tą elitą ze spotów reklamowych Platformy Obywatelskiej, to proszę się w końcu obudzić z tego chorego snu.

środa, 2 marca 2011

Co ich łączy?

   Od listopada Bytomiem rządzi nowa koalicja, z jednej strony jest to Platforma Obywatelska, z drugiej ci, którzy najgłośniej krzyczeli przeciwko partiom, upartyjnieniu życia samorządowego - Mariusz Wołosz z przyjaciółmi. Teoretycznie wszystko powinno takie byty różnić, poglądy na politykę lokalną, sposób realizacji tejże, na przykład pomysły likwidacji szkół miejskich, pomysł na komunikację z mieszkańcami - teoretycznie, ale praktyka pokazuje, że zarówno PO jak i BPM jest jak najbardziej po drodze. Sprawa likwidacji szkół, wielu szkół, bez zbędnej semantyki, czy jest to łączenie czy kompletna likwidacja, pokazała, że zarówno partia polityczna, jak i stowarzyszenie idą ręka w rękę, nie dość, że chcą zamknąć, zlikwidować, to podobnie podchodzą do krytyki takich działań.
   Swego czasu na stronie internetowej BPM pojawił się list od mieszkańca, traktujący o zamiarach likwidacyjnych bytomskiego szkolnictwa. Nawet sam prezes Wołosz był łaskaw wejść w polemikę z autorem, który zarzucał polityczny fałsz autorowi hasła STOP PARTIOM POLITYCZNYM w sprawie realizacji jego programu wyborczego. List był przez kilka dni, po czym zniknął w sieciowym niebycie; najwidoczniej uznano, że taki głos może zaszkodzić lansowanej opinii o tym, jak to Mariusz Wołosz uratował bytomskie szkoły przed zagładą.
   Podobnie jest ze stroną prezydenta Koja: prezydent pisze co chce, nawet to, że wyremontował kamienice w śródmieściu, nawet to, że wybudował Agorę (chyba podczas wspólnych z Januszem Paczochą pikiet przeciwko jej budowie) i to nawet mogę uznać, że ktoś wierzy we własny sen wariata, ale kompletnie nie mogę zrozumieć, dlaczego w przestrzeni publicznej zamyka się usta osobom, które chcą się nie zgodzić z takim rozumieniem rzeczywistości.
   A teraz kilka moich przemyśleń na temat odłożenia w czasie likwidacji bytomskiej oświaty. Proszę nie wierzyć w żaden okrągły stół, który rozwiąże ten problem, proszę również nie dać wiary w ludzką twarz koalicji PO - BPM oraz panów Koja i Wołosza. Moim zdaniem prawda wygląda dość prozaiczne: rok 2011 jest rokiem wyborczym, ważnym dla PO oraz bardzo ważnym dla bytomskiego posła tej partii, Jacka Brzezinki - zapewne pan poseł chciałby ponownie zasiąść w ławach sejmowych. Patrząc na reakcję naturalnego zaplecza wyborczego PO, jakim są niewątpliwie nauczyciele, część rodziców, może to być trudne. Piotr Koj, Mariusz Wołosz swoje już osiągnęli, natomiast poseł Brzezinka i senator Misiołek jeszcze nie. Nietrudno więc się domyśleć, że obydwaj parlamentarzyści z PO zdystansowali się do pomysłu likwidacji kilkunastu szkół, ale nie dlatego, że tak im dyktowało serce, proszę się nie łudzić, to jedynie koniunkturalizm nimi kieruje, chęć ponownego nabicia wyborców w butelkę. Proszę o tym pamiętać podczas październikowych wyborów.

środa, 16 lutego 2011

I kto go wybrał?

   W ostatnich dniach możemy obserwować kolejny akt ze sztuki pod tytułem „Prezydentura Piotra Koja". W Życiu Bytomskim możemy przeczytać o tym redakcyjne artykuły oraz listy otwarte kierowane do prezydenta Koja. Wszystko to traktuje o jednym: o zmianie Bytomia według Platformy Obywatelskiej oraz według BPM, a tym razem dotyczy to likwidacji kolejnych bytomskich szkół, więcej - tym razem dotyczy to likwidacji dumy bytomskiego szkolnictwa, jakimi są Ekonomik oraz Mechanik.
   A ja pragnę zadać bodaj po raz setny to samo pytanie: kto wybrał prezydenta Koja oraz jego współpracowników w osobach pani Biedy, pana Wołosza? Czy to nie ta część, która nie poszła w listopadową niedzielę na wybory, czy to nie ta część, która uwierzyła w fantasmagorie Piotra Koja i jego przyjaciół? Pamiętacie zapewne sprawę Szkoły nr 4, tej z Chrobrego, notabene tej samej, której tak zaciekle bronił Mariusz Wołosz, a jej dyrektor startował z list BPM (ale niesmak!) - wtedy było wiadomo, co sądzi o Bytomiu, o jego mieszkańcach prezydent miasta, skąd wiec dzisiaj takie zdziwienie wśród bytomian? Wtedy można było się już domyśleć, jakie plany ma prezydent Koj wobec Bytomia i jego mieszkańców, a więc pytam raz jeszcze: skąd takie zdziwienie i oburzenie? Oby apel o mądry wybór za cztery lata nie był jedynie wołaniem na puszczy.

poniedziałek, 7 lutego 2011

Dekalog nie dla wszystkich

   Większość z nas wie, co to takiego Kościelna Komisja Majątkowa, a nawet jeśli ktoś nie wiedział, to zapewne już wie, chociażby w kontekście bezprawnego oddawania wszelkich nieruchomości Kościołowi.
   Dlaczego o tym piszę - ktoś zapyta; inny zapewne doda, że to kolejny atak "czerwonych" na kościół katolicki. Nic bardziej błędnego - piszę o tym dlatego, że nie mogę zrozumieć połączenia słusznej moim zdaniem nauki moralności, którą głosi kościół, z ewidentnym złodziejstwem, którego jest bezspornym bohaterem, biorąc udział w procederze, jakim parała się KKM. Aby otrzymać to, co było naszym wspólnym dobrem, wystarczyło tak naprawdę krótkie oświadczenie zainteresowanego proboszcza, poparte kolejnym oświadczeniem świadka i już państwowe hektary trafiały pod zarząd kościoła. Ten sam los spotykał kamienice, szpitale, budynki szkolne, parki - w ciągu tych lat kościół odebrał, co mu się należało, choć to sprawa sporna, i to, co mu się nie należało.
   W ostatnim czasie wyciągnięta została ręka po nieruchomości zlokalizowane na tzw. terenach odzyskanych. Ktoś zapyta - jak to możliwe, skoro ziemie te powróciły do Polski po II Wojnie Światowej? Dla hierarchów kościelnych nic nie jest niemożliwe, okazuje się, że nasz polski kościół uznał się za spadkobiercę niemieckiego kościoła, który z reguły był protestancki lub ewangelicki. Okazuje się, że kiedy chodzi o kasę, nawet ci, którzy powinni stać na straży praworządności, prawdy i moralności, zapominają o swoich powinnościach. Może byłbym mniej poruszony kwestią bezpodstawnych zwrotów państwowego majątku, gdybym wiedział chociażby na jakie cele zostały spożytkowane pieniądze. Może - jak bym chciał wierzyć - zostały poczynione za nie takie inwestycje, które będą służyć nam wszystkim, ale to jedynie moje życzenie.

PS. http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9070325,_Jak_trzeba_bedzie__uzyjemy_koktajlow_Molotowa__a.html

środa, 26 stycznia 2011

Obiecane dotrzymane

   Od takich słów swoją kadencję powinien rozpocząć Piotr Koj. Obiecał po raz wtóry, że zmieni Bytom i z żelazną konsekwencją czyni swoje dzieło.
   Pamiętacie zapewne historię likwidowanej Szkoły nr 4, tej z ulicy Chrobrego - dzisiaj przyszła kolej na trzy kolejne placówki oświatowe przeznaczone do likwidacji. Argumentem do takich działań jest, według władz miasta, demografia. Zapewne tak jest, wszak faktem bezspornym jest zmniejszająca się liczba mieszkańców Bytomia: jedni umierają, inni wyjeżdżają a innych nie stać na potomstwo. Władze zamiast starać się o zmianę tych tendencji, chociażby w zakresie polepszania warunków życia w Bytomiu, na taki stan rzeczy mają jedno rozwiązanie - likwidacja szkół z powodów demograficznych.
   To najprostsze z rozwiązań, nie wymaga nawet specjalnych uzdolnień: kilka tabel, kilka słupków, trochę logistyki z przemieszczeniem uczniów wraz z wychowawcami i problem z głowy.
   Zastanawiam się tylko nad tymi, którzy nie poszli na wybory, czy to nie ich dzieci między innymi nie chodzą do likwidowanych szkół. Może to właśnie ich pociechy dzisiaj zaczynają zastanawiać się nad swoją edukacyjną przyszłością. To kolejna sprawa, która pokazuje, jak ważne jest uczestnictwo w życiu społecznym, chociażby w dniu wyborów. Dzisiaj możemy mieć pretensje jedynie do siebie, wszak Piotr Koj obiecał, że zmieni Bytom i robi to konsekwentnie - sami sobie musimy odpowiedzieć, czy zmienia na lepsze. 

środa, 19 stycznia 2011

Co oznacza „darmowy”

   Na naszym wortalu bytomski.pl kilka dni temu napisałem coś o darmowych żłobkach, przedszkolach - czytaj publicznych. Była to odpowiedź udzielona jednemu z użytkowników , dokładnie użytkownikowi PiS.
   Inny użytkownik, Fantus, był łaskaw się zdenerwować na określenie „darmowy”, wietrząc w tym chęć podnoszenia podatków. Jakżeby inaczej, skoro autor kojarzony jest z lewicą! Prawdę powiedziawszy, gdyby nasze podatki były tak wysokie jak w Szwecji, ale też tak świetnie były przeznaczone na cele poprawy życia obywateli, nie miałbym nic przeciwko temu. Ale żyjemy gdzie żyjemy, jesteśmy rządzeni (brrr) przez tych a nie innych, więc nie, nie jestem za bezmyślnym podnoszeniem podatków, na pewno nie wszystkim.
   Oczywiście „darmowy” to skrót myślowy, nic nie jest za darmo, to oczywiste. Chodzi o to, żeby takie placówki jak żłobki czy przedszkola były powszechne. A żeby tak było, obowiązek ich utrzymania, również dzieci tam uczęszczających, powinien wziąć na siebie rząd. Koszty z tym związane powinny być pokrywane z budżetu krajowego. Czy to oznacza za darmo, czy raczej jest to inny sposób wydatkowania naszych wspólnych pieniędzy? Moim skromnym zdaniem to drugie, wolę taki pożytek z naszych podatków, niż np. nieudolne ministrowanie Cezarego Grabarczyka. A ile pożytku z takich działań będzie miał ZUS, ilu nowych płatników składek przybędzie dzięki takiemu myśleniu!
   Na koniec moja osobista refleksja: czas skończyć ze straszeniem ludzi lewicą jak swoistym demonem, co to przyjdzie i zabierze wszystkim i wszystko. Inne podejście do dysponowania dobrem wspólnym nie oznacza nic złego, a patrzenie na świat przez pryzmat drugiego człowieka tym bardziej.

środa, 12 stycznia 2011

Bytomskie realia powyborcze

List otwarty Stowarzyszenia Kibiców Klubu Polonia Bytom do prezydenta miasta Bytomia Piotra Koja 





Panie prezydencie, w budżecie na rok 2010 dokonał Pan głosami swojej koalicji przesunięcia na rok następny 8,5 milionów złotych zarezerwowanych w budżecie na kontynuację przebudowy stadionu miejskiego przy ulicy Olimpijskiej 2.



Na spotkaniu z przedstawicielami SKK PB tłumaczył się Pan słowem wytrych: kryzys.

30 grudnia 2010 bez podania argumentów, nawet tylko z kategorii wymówki dokonał Pan podobnego cięcia w budżecie na rok 2011, pokazując, że dalsze prace na stadionie, konieczne do otrzymania nowej licencji do rozgrywania meczy ekstraklasy piłki nożnej w najbliższych sezonach, można tym samym odłożyć ad kalendas grekas.



Jedynym ekonomicznym powodem tej decyzji może być przeinwestowanie miasta, którego dokonał Pan w pierwszej kadencji. My główny powód tej nieuzasadnionej decyzji widzimy w nieprzychylnym stanowisku kibiców Polonii wobec Pana osoby i w starcie prezesa Polonii Damiana Bartyli w wyborach prezydenckich jako Pana głównego konkurenta. Tym samym udowodnił Pan, że nie potrafi wznieść się ponad osobisty i partyjny interes oraz własne ja, mszcząc się za swoje domniemane krzywdy. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w znowelizowanym budżecie nie obcięto w sposób istotny wydatków w żadnym innym dziale, a wydatki na transport i łączność wzrosły ze 129 do 131 milionów złotych? Niech Pan się nie łudzi, że bytomianie zapamiętają Pana na przykład jako autora, przewlekłej zresztą, przebudowy ulicy Łagiewnickiej, która znając śląskie realia za parę lat będzie wymagała kapitalnego remontu. Zapamiętają Pana jako jednego ze współwinnych zaprzepaszczenia naszego lokalnego cudu, jakim są występy drużyny Polonii Bytom w elicie futbolowej kraju. To będzie Pana pomnik trwalszy niż ze spiżu.



Jest jeszcze jedno wytłumaczenia stadionowego cięcia w budżecie na 2011 rok. Mianowicie brak, wbrew szumnym deklaracjom, projektu stadionu, na prezentację którego zapraszał Pan nas w swoim czasie. Dokonując cięcia tym samym unika Pan również kompromitacji. Przy okazji zadajemy Panu pytanie, co stało się z 1,5 mln złotych z 2009 i 1,5 mln złotych z 2010 które miały, mimo drastycznych cięć, zostać przeznaczone na poprawę stadionowej infrastruktury?



W imieniu Zarządu SKK PB

   sekretarz Piotr Rymarski

wtorek, 11 stycznia 2011

Czy warto wierzyć Palikotowi

   Zapewne będą tacy, którzy się rozczarują, tym mówię: trudno, ale wierzę, że będą i tacy którzy się ucieszą z mojego blogowego "powrotu", tym mówię: witajcie.
   Po kilku tygodniach zawirowań, zamieszania związanego ze Świętami, z Sylwestrem, ze sprawami ważniejszymi i mniej ważnymi, mam przyjemność przedstawić Wam garść moich przemyśleń z tego okresu.
   Wczoraj wysłuchałem wywiadu z Januszem Palikotem na temat bieżącej polityki, spraw związanych z działaniami rządu i Donalda Tuska. To, co było myślą przewodnią tez wygłaszanych przez Palikota, można zawrzeć w zdaniu: nie ufajcie Donaldowi Tuskowi, nie ufajcie Platformie Obywatelskiej. Dobrze, że Pan Palikot w końcu przejrzał na oczy, nawet okulary nie są mu już potrzebne, dojrzał to, co wielu zauważyło już dawno: Platforma Obywatelska to polityczna fatamorgana. Partia, która rzeczywiście wygrywa w sondażach, partia, która faktycznie wygrywa w wyborach, ale to, co partia ta prezentuje, to nic innego jak fatamorgana. Niby jest sukces, ale zwiększa się podatki, dzisiaj o jeden procent, jutro o kolejne, takie morderstwo na raty, dzisiaj jest to VAT, jutro będzie zapewne ulga podatkowa w formie składki zdrowotnej. Niby jest dobrze, fajnie, cudownie, ale z planów inwestycyjnych spadają najważniejsze drogowe inwestycje, niby wszystko gra, ale nawet dyrygentowi coraz trudniej jest dyrygować tą polityczną orkiestrą. Skoro jeden z największych apologetów i donatorów Platformy Obywatelskiej przyznaje się do błędu, jakim było wspieranie tej formacji, to najwyższy czas, aby i reszcie społeczeństwa spadły łuski z oczu.
   Ten, kto sądził, że głosując na PO, będzie miał niższe podatki, mylił się. Ten, kto sądził, że głosując na PO nie będzie więcej słyszał o aferach, mylił się (ci to w końcu wiedzą, jak robić afery, Sobiesiak, hazard, Orliki z przekrętem trawiastym, posłanka Sawicka...). Ten, kto głosował na PO wierząc, że będzie mu się żyło lepiej - mylił się i błądził.
   To, co widać w skali makro, widać i w mniejszej perspektywie, już za chwileczkę i my doświadczymy miłości PO (wraz z koalicjantem BPM + Mariusz Wołosz), będziemy płacić dużo drożej za wodę, to efekt niedobrej Unii, która dała nam kasę na imprezę pod tytułem Poprawa Gospodarki Wodno-Ściekowej, oni dali pieniądze, a my i tak będziemy płacić więcej, choć miało być odwrotnie.
   Nie wiem jak Państwo, ale ja już dawno wiem, że Platforma Obywatelska to nic dobrego i czekam, jakie objawy będziemy mieli, gdy ta fatamorgana pryśnie.