piątek, 27 maja 2011

Kto się boi wilka

Niemal wszyscy znają bajkę o czerwonym kapturku , występuje tam postać wilka, grożnego, złego zwierza, którego należy się bać. Obserwując ostatnio działania PO , mam wrażenie , że przedstawiciele tej formacji zapatrzyli się na fabułę wspomnianej bajki. Przez ostanie kilka lat Platforma straszyła Polaków złym PiS-em, i tutaj miała pełna rację.Ale  w związku z tym , że poza straszeniem, partii Tuska nie udało się nic zrobić, a sondaże idą w dół , znaleziono nowy patent na wygraną w wyborach, przysłowiowym wilkiem jest w 2011 ewentualna koalicja SLD -PiS.Gdzie nie spojrzeć , tam pojawia się jakiś polityk PO i opowiada jak to będzie tragicznie po wyborach , jeśli Polacy zagłosują na SLD w zdecydowanie większej liczbie niż w ubiegłych wyborach. Jaki to będzie nieodpowiedzialny krok ze strony wyborców, jaki to będzie miało katastrofalny skutek dla naszego kraju.
Pominę fakt pompowania plotki jaką jest informacja o rozmowach SLD - PiS, taka informacja raczej nadaje się na pudelka, niż na konferencje premiera rządu, ale jaki premier takie konferencje i takie informacje.Ja wiem , że wielu aktualnym posłankom i posłom z PO pali się grunt pod nogami, im mniejsze poparcie dla PO , tym ich szanse topnieją na reelekcje. Przykładem może być nasz lokalny konkurent w walce o dobry parlament ( nasz , czyli SLD-owski ) Pan Jacek Brzezinka, poseł który podczas prawie czteroletniej kadencji niewiele zrobił, niewiele mówił, nawet słabo orientował się w sprawach własnego miasta, nagle się obudził z letargu. Pan poseł nie dość , że zaszczyca nas felietonami w których między innymi straszy koalicją Lewicy z PiS-em , nie dość , że pisze listy do obywateli, choć na osobistą odpowiedz nie ma czasu, to gra w piłkę , sponsoruje turnieje strzeleckie no w ogóle należy się Panu posłowi honorowe obywatelstwo za tą aktywność. Na tym przykładzie można by wysnuć tezę , że wybory powinny odbywać się nie co cztery lata, ale np co roku , ile spraw by zostało załatwionych, ile szkół nie zostałoby zlikwidowanych i to bez okrągłego stołu, ile aplikacji po unijne środki w kwotach dużo większych niż 50.000.000 dla PEC-u uzyskałoby podpis prezydenta Koja. Szkoda tylko , że Pan poseł nie był tak aktywny podczas całej mijającej kadencji, bo ta raczej upłynęła w dość sennym tempie co było widać parę razy na migawkach z Sejmu.
Między innymi z wymienionych powyżej powodów , szanowni Państwo nie dajcie się nabrać ponownie na oklepana bajkę o dobrym czerwonym kapturku i o złym wilku, wilka nie ma , a czerwony kapturek wg Tuska nie jest taki dobry jak chce go widzieć Platforma Obywatelska, aby to stwierdzić wystarczy zajrzeć do portfela.