środa, 26 stycznia 2011

Obiecane dotrzymane

   Od takich słów swoją kadencję powinien rozpocząć Piotr Koj. Obiecał po raz wtóry, że zmieni Bytom i z żelazną konsekwencją czyni swoje dzieło.
   Pamiętacie zapewne historię likwidowanej Szkoły nr 4, tej z ulicy Chrobrego - dzisiaj przyszła kolej na trzy kolejne placówki oświatowe przeznaczone do likwidacji. Argumentem do takich działań jest, według władz miasta, demografia. Zapewne tak jest, wszak faktem bezspornym jest zmniejszająca się liczba mieszkańców Bytomia: jedni umierają, inni wyjeżdżają a innych nie stać na potomstwo. Władze zamiast starać się o zmianę tych tendencji, chociażby w zakresie polepszania warunków życia w Bytomiu, na taki stan rzeczy mają jedno rozwiązanie - likwidacja szkół z powodów demograficznych.
   To najprostsze z rozwiązań, nie wymaga nawet specjalnych uzdolnień: kilka tabel, kilka słupków, trochę logistyki z przemieszczeniem uczniów wraz z wychowawcami i problem z głowy.
   Zastanawiam się tylko nad tymi, którzy nie poszli na wybory, czy to nie ich dzieci między innymi nie chodzą do likwidowanych szkół. Może to właśnie ich pociechy dzisiaj zaczynają zastanawiać się nad swoją edukacyjną przyszłością. To kolejna sprawa, która pokazuje, jak ważne jest uczestnictwo w życiu społecznym, chociażby w dniu wyborów. Dzisiaj możemy mieć pretensje jedynie do siebie, wszak Piotr Koj obiecał, że zmieni Bytom i robi to konsekwentnie - sami sobie musimy odpowiedzieć, czy zmienia na lepsze. 

środa, 19 stycznia 2011

Co oznacza „darmowy”

   Na naszym wortalu bytomski.pl kilka dni temu napisałem coś o darmowych żłobkach, przedszkolach - czytaj publicznych. Była to odpowiedź udzielona jednemu z użytkowników , dokładnie użytkownikowi PiS.
   Inny użytkownik, Fantus, był łaskaw się zdenerwować na określenie „darmowy”, wietrząc w tym chęć podnoszenia podatków. Jakżeby inaczej, skoro autor kojarzony jest z lewicą! Prawdę powiedziawszy, gdyby nasze podatki były tak wysokie jak w Szwecji, ale też tak świetnie były przeznaczone na cele poprawy życia obywateli, nie miałbym nic przeciwko temu. Ale żyjemy gdzie żyjemy, jesteśmy rządzeni (brrr) przez tych a nie innych, więc nie, nie jestem za bezmyślnym podnoszeniem podatków, na pewno nie wszystkim.
   Oczywiście „darmowy” to skrót myślowy, nic nie jest za darmo, to oczywiste. Chodzi o to, żeby takie placówki jak żłobki czy przedszkola były powszechne. A żeby tak było, obowiązek ich utrzymania, również dzieci tam uczęszczających, powinien wziąć na siebie rząd. Koszty z tym związane powinny być pokrywane z budżetu krajowego. Czy to oznacza za darmo, czy raczej jest to inny sposób wydatkowania naszych wspólnych pieniędzy? Moim skromnym zdaniem to drugie, wolę taki pożytek z naszych podatków, niż np. nieudolne ministrowanie Cezarego Grabarczyka. A ile pożytku z takich działań będzie miał ZUS, ilu nowych płatników składek przybędzie dzięki takiemu myśleniu!
   Na koniec moja osobista refleksja: czas skończyć ze straszeniem ludzi lewicą jak swoistym demonem, co to przyjdzie i zabierze wszystkim i wszystko. Inne podejście do dysponowania dobrem wspólnym nie oznacza nic złego, a patrzenie na świat przez pryzmat drugiego człowieka tym bardziej.

środa, 12 stycznia 2011

Bytomskie realia powyborcze

List otwarty Stowarzyszenia Kibiców Klubu Polonia Bytom do prezydenta miasta Bytomia Piotra Koja 





Panie prezydencie, w budżecie na rok 2010 dokonał Pan głosami swojej koalicji przesunięcia na rok następny 8,5 milionów złotych zarezerwowanych w budżecie na kontynuację przebudowy stadionu miejskiego przy ulicy Olimpijskiej 2.



Na spotkaniu z przedstawicielami SKK PB tłumaczył się Pan słowem wytrych: kryzys.

30 grudnia 2010 bez podania argumentów, nawet tylko z kategorii wymówki dokonał Pan podobnego cięcia w budżecie na rok 2011, pokazując, że dalsze prace na stadionie, konieczne do otrzymania nowej licencji do rozgrywania meczy ekstraklasy piłki nożnej w najbliższych sezonach, można tym samym odłożyć ad kalendas grekas.



Jedynym ekonomicznym powodem tej decyzji może być przeinwestowanie miasta, którego dokonał Pan w pierwszej kadencji. My główny powód tej nieuzasadnionej decyzji widzimy w nieprzychylnym stanowisku kibiców Polonii wobec Pana osoby i w starcie prezesa Polonii Damiana Bartyli w wyborach prezydenckich jako Pana głównego konkurenta. Tym samym udowodnił Pan, że nie potrafi wznieść się ponad osobisty i partyjny interes oraz własne ja, mszcząc się za swoje domniemane krzywdy. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w znowelizowanym budżecie nie obcięto w sposób istotny wydatków w żadnym innym dziale, a wydatki na transport i łączność wzrosły ze 129 do 131 milionów złotych? Niech Pan się nie łudzi, że bytomianie zapamiętają Pana na przykład jako autora, przewlekłej zresztą, przebudowy ulicy Łagiewnickiej, która znając śląskie realia za parę lat będzie wymagała kapitalnego remontu. Zapamiętają Pana jako jednego ze współwinnych zaprzepaszczenia naszego lokalnego cudu, jakim są występy drużyny Polonii Bytom w elicie futbolowej kraju. To będzie Pana pomnik trwalszy niż ze spiżu.



Jest jeszcze jedno wytłumaczenia stadionowego cięcia w budżecie na 2011 rok. Mianowicie brak, wbrew szumnym deklaracjom, projektu stadionu, na prezentację którego zapraszał Pan nas w swoim czasie. Dokonując cięcia tym samym unika Pan również kompromitacji. Przy okazji zadajemy Panu pytanie, co stało się z 1,5 mln złotych z 2009 i 1,5 mln złotych z 2010 które miały, mimo drastycznych cięć, zostać przeznaczone na poprawę stadionowej infrastruktury?



W imieniu Zarządu SKK PB

   sekretarz Piotr Rymarski

wtorek, 11 stycznia 2011

Czy warto wierzyć Palikotowi

   Zapewne będą tacy, którzy się rozczarują, tym mówię: trudno, ale wierzę, że będą i tacy którzy się ucieszą z mojego blogowego "powrotu", tym mówię: witajcie.
   Po kilku tygodniach zawirowań, zamieszania związanego ze Świętami, z Sylwestrem, ze sprawami ważniejszymi i mniej ważnymi, mam przyjemność przedstawić Wam garść moich przemyśleń z tego okresu.
   Wczoraj wysłuchałem wywiadu z Januszem Palikotem na temat bieżącej polityki, spraw związanych z działaniami rządu i Donalda Tuska. To, co było myślą przewodnią tez wygłaszanych przez Palikota, można zawrzeć w zdaniu: nie ufajcie Donaldowi Tuskowi, nie ufajcie Platformie Obywatelskiej. Dobrze, że Pan Palikot w końcu przejrzał na oczy, nawet okulary nie są mu już potrzebne, dojrzał to, co wielu zauważyło już dawno: Platforma Obywatelska to polityczna fatamorgana. Partia, która rzeczywiście wygrywa w sondażach, partia, która faktycznie wygrywa w wyborach, ale to, co partia ta prezentuje, to nic innego jak fatamorgana. Niby jest sukces, ale zwiększa się podatki, dzisiaj o jeden procent, jutro o kolejne, takie morderstwo na raty, dzisiaj jest to VAT, jutro będzie zapewne ulga podatkowa w formie składki zdrowotnej. Niby jest dobrze, fajnie, cudownie, ale z planów inwestycyjnych spadają najważniejsze drogowe inwestycje, niby wszystko gra, ale nawet dyrygentowi coraz trudniej jest dyrygować tą polityczną orkiestrą. Skoro jeden z największych apologetów i donatorów Platformy Obywatelskiej przyznaje się do błędu, jakim było wspieranie tej formacji, to najwyższy czas, aby i reszcie społeczeństwa spadły łuski z oczu.
   Ten, kto sądził, że głosując na PO, będzie miał niższe podatki, mylił się. Ten, kto sądził, że głosując na PO nie będzie więcej słyszał o aferach, mylił się (ci to w końcu wiedzą, jak robić afery, Sobiesiak, hazard, Orliki z przekrętem trawiastym, posłanka Sawicka...). Ten, kto głosował na PO wierząc, że będzie mu się żyło lepiej - mylił się i błądził.
   To, co widać w skali makro, widać i w mniejszej perspektywie, już za chwileczkę i my doświadczymy miłości PO (wraz z koalicjantem BPM + Mariusz Wołosz), będziemy płacić dużo drożej za wodę, to efekt niedobrej Unii, która dała nam kasę na imprezę pod tytułem Poprawa Gospodarki Wodno-Ściekowej, oni dali pieniądze, a my i tak będziemy płacić więcej, choć miało być odwrotnie.
   Nie wiem jak Państwo, ale ja już dawno wiem, że Platforma Obywatelska to nic dobrego i czekam, jakie objawy będziemy mieli, gdy ta fatamorgana pryśnie.