środa, 20 lipca 2011

Rupert Mardoch made in Poland

Rupert Mardoch w opałach, tak od kilku dni można opisać to co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Świat zawył z hipokryzji świata polityki i mediów , odkryli oni bowiem , że Mardoch kształtował rzeczywistość, to On , wielki Rupert namaszczał premierów , to on mógł wywyższyć lub unicestwić czyjąś karierę polityczną . Oczywiście polski świat mediów również jest pełen ważnych komentarzy w tej sprawie , każdy liczący się dziennikarz oburza się na praktyki Mardocha, każdy nawet ten pracujący w TVN.Ale czym innym jest się oburzać na innych, a czym innym jest samemu kreować rzeczywistość. W tym roku TVN-24 obchodzi swoje 10 urodziny, przypadkowo w tym roku przypadają też wybory, wybory w których cała stacja TVN ma swoje sympatie , mniejsza o to jakie , każdy ma prawo je mieć, ale dlaczego tak od razu walić tym po oczach.
W spocie reklamującym 10 lat działalności stacji informacyjnej , niby przypadkiem znalazła się relacja z tak zwanej afery Rywina ,sprawy starej ale zapamiętanej jako ta która pogrążyła SLD. Sprawy nagranej , w dosłownym tego słowa znaczeniu oraz nagłośnionej przez inny ważny organ propagandowy, organ szczycący się jako opiniotwórczy. Wszystkie te działania , i te z przeszłości i te terażniejsze są niby przypadkowe, a jednak w konsekwencji mają jakiś cel, większość się domyśla jaki. Szkoda , że TVN nie zrobi reklamówki z działań ABW w domu Barbary Blidy , albo z fragmentami raportu Kalisza w tej sprawie , szkoda , że nie ma tam migawek z konferencji posła Chlebowskiego , jak się biedak poci tłumacząc się z afery której ponoć nie było. Szkoda , że TVN nie ma spotu z opowieści na polu golfowym skarbnika PO posła Drzewieckiego, jaki to dziki kraj ta Polska. Odnoszę wrażenie , że to co dzieje się w Wielkiej Brytanii w sprawie Mardocha czeka i nas tu w kraju nad Wisłą, gdzie pojęcie "afery" zależy od tego kto o niej pisze lub kto ją nagra.

Brak komentarzy: