piątek, 28 marca 2014

Nonszalancja władzy vs głupota urzędnika



Stało się to czego prawie wszyscy się spodziewaliśmy, RIO odrzuciła bytomski budżet, jeśli ktoś w Ratuszu sądził, że może być inaczej, był radosnym optymistą. Choć jak na standardy RIO, Bytom został potraktowany dość łagodnie, mało, że pozwolono usunąć błędy bez noweli samego budżetu, to jeszcze dla RIO wystarczy jak prezydent podpisze Umowę Przedwstępną, podobną do tej z inwestorami z Kataru i będzie wszystko dobrze. No właśnie, czy będzie wszystko dobrze, moim zdaniem oczywiście, że nie będzie.
Pytanie, które należy zadać w tym miejscu brzmi kto jest winien nie pierwszego bałaganu z bytomskimi finansami, i tu zapewne będą padać jednobrzmiące oceny- winny jest prezydent. Poniekąd tak, wszak to prezydent firmuje każdą, literalnie każdą głupotę, niekompetencję swoich podwładnych, doradców, współpracowników, ale nie zmienna to faktu, że wszyscy współpracownicy prezydenta powinni dołożyć wszelkich starań aby ich szef nie musiał się kompromitować i tu mam pretensje do miejskiego Skarbnika.
Nie pierwszy raz Skarbnik miejski tłumaczy z żarliwością godną pretoriana, niewłaściwe pomysły prezydentów, Damian Bartyla bowiem nie jest pierwszym szefem pana Skarbnika, poprzednim pracodawcą był Piotr Koj. W tym czasie Skarbnik zasłynął w oczach opozycji np.  wyliczeniami, które miały legitymizować likwidację bytomskich szkół, już wtedy było wiadomo, że z obiektywizmem i  fachowością  pana Skarbnika jest nie mały problem.
W czasach już nam bliższych Skarbnik nie potrafił wyperswadować prezydentowi pomysłu na oddanie w prywatne ręce BPK, nie chciał lub też nie potrafił wyliczyć strat jakie ponieślibyśmy realizując ten fatalny plan, nie protestował przeciwko zapisowi 100 milionów po stronie przychodów w Uchwale Budżetowej, zapisowi dzięki, któremu mamy ten cały pasztet. Teraz, żeby ratować „co się da „  zgodził się na absurdalne rozwiązanie z punktu widzenia gminnych finansów, zapisanie kwot ze sprzedaży czegoś czego Bytom  nie posiada i może nigdy nie posiąść. To kolejna niewybaczalna wpadka wysokiej rangi urzędnika Ratusza, wpadka nie tylko wizerunkowi, ale kompetencyjna, taki zapis nigdy nie powinien znaleźć się w Uchwale.
Rozumiem nonszalancję prezydenta, to w pewnym stopniu wina wyborów bezpośrednich, trzeba przypodobać się wyborcom, choć oczywiście marne to wytłumaczenie, ale głupota Skarbnika, który zgadza się z nonszalancją władzy jest niedopuszczalna.

wtorek, 4 marca 2014

Lodowisko, stadion a może manna z nieba

Po raz kolejny w bytomskiej przestrzeni publicznej pojawia się temat nowego stadionu, nowego lodowiska. I oczywiście co nie jest żadnym zaskoczeniem, pojawia się mnóstwo opinii w tym temacie. Ja również mam swój pogląd na „ budować czy nie budować”, ale nie rozpatruję odpowiedzi na płaszczyźnie egzystencjalnej, ale raczej przydatności obiektu dla naszego miasta.

Niewątpliwie w Bytomiu potrzebny jest obiekt który będzie funkcjonalny, nowoczesny, służący całej naszej społeczności naszego miasta, tak, który pogodzi zarówno amatorów dyscyplin sportowych oraz tych, którzy traktują sport jako pasję całego życia , jak ktoś powiedział, nie samą pracą człowiek żyje.. Ale nie tylko z tego powodu uważam, że miastu potrzebne jest nowe lodowisko, czy też nowy stadion, kto chodzi na mecze, na ślizgawkę do naszej słynnej Stodoły ten wie o czym piszę, kto zna zapaleńców hokejowych dbających o nasze przyszłe kadry, zna problemy obiektu przy Pułaskiego jeszcze lepiej, jest nam potrzebne dobre lodowisko, zwłaszcza, że mamy narybek, który dobrze rokuje na przyszłość, mamy system szkolenia, który zapewnia nam sukcesy, mamy w końcu sporą grupę wspominanych zapaleńców, którzy za bytomski hokej dadzą się pokroić. To samo można napisać o piłkarskiej Polonii, stadion o który toczy się bój zapewni miejsce grania dla piłkarzy, ale też będzie miejscem szkoleniowym dla naszej młodzieży oraz miejscem gdzie amatorzy będą mogli zadbać o swoja kondycję, mam przynajmniej taka nadzieję, że z takim również zamysłem podchodzi się do budowy kompleksy sportowego.
Moim zdaniem powodów dla których warto a nawet należy budować kompleks sportowy jest wiele, problem natomiast jest w szczegółach i w konkretach. To co mnie martwi, to czy decyzje o budowie takiego obiektu uwzględniają fakt korzystania z niego nie tylko sportowców, ale wszystkich bytomian pragnących zażyć kultury fizycznej w przyzwoitych warunkach, tak aby stadion, lodowisko i wszystko co przy tej okazji powstanie żyło siedem dni w tygodniu. Drugim istotnym problemem, który widzę, to finanse, nie na samą budowę, te się znajdą, ale te, które będą potrzebne do utrzymania obiektu po jego oddaniu. Albo stadion, lodowiska będą się finansować, nawet nie w 100 procentach, ale jednak będą dokładać do kosztów, albo obiekt będzie marniał. Piszę o tym, aby nie popełniać błędów na samym początku myślenia o inwestycji, jak to było z Halą na Skarpie. Warto pomyśleć o powierzchniach komercyjnych do wynajęcia, wspominał kiedyś o tym Tomek Chojnacki, to bardzo dobry pomysł poprawiający utrzymanie takich obiektów w normalnym cyklu eksploatacyjnym.
Reasumując, jestem na "tak" jeśli chodzi o budowę kompleksu przy Olimpijskiej, liczę na rozsądek podczas fazy projektowej, liczę na wizję czym ma być obiekt dla Bytomia i jego mieszkańców i mimo wszystko liczę na oszczędność podczas samej budowy.