Tematów, o których warto rozmawiać, jest mnóstwo, a Bytom pod tym względem jest miejscem szczególnym. Ale jak dotychczas ci, którzy powinni rozmawiać, jedynie mówią. Mówią i mówią, oczywiście w naszym imieniu, dla naszego dobra, ku chwale, dobrodziejstwu i miłości wzajemnej. A mnie brakuje rozmowy. Nie tak dawno zostałem zapytany, jaki powinien być polityk? Jedni mówią: powinien być ambitny, uczciwy, kompetentny. Tak, to rzeczy ważne, ale ja uważam, że polityk powinien być przede wszystkim człowiekiem, powinien umieć słuchać, nie jedynie mówić, powinien umieć słuchać i rozmawiać. Poprzez słuchanie można nauczyć się tego, o czym obywatele chcą rozmawiać.
Patrząc na wszystko, co się dzieje ostatnio w naszym mieście, mam wrażenie, że włodarze Bytomia zapomnieli, po co zostali wybrani. Miłość własna, jaka ogarnęła prezydenta, jego zastępców oraz parę szarych eminencji, osiągnęła apogeum. Przykład nieszczęsnej misy basenowej jest ostatnim aktem tej melodramatycznej sztuki, napisanej zresztą przez kiepskiego autora. Od lat mówi się w mieście i nie tylko tutaj, a fakty w liczbach to potwierdzają, że jesteśmy w ogonie Gmin, jeśli chodzi o pozyskiwanie środków zewnętrznych. Jako Gmina nie potrafimy sklecić sensownego wniosku, tak, aby dostać środki na budowę dróg, z projektów, które są autorstwa partyjnego kolegi prezydenta Koja. Cóż to musi być za partanina wnioskowa, skoro nawet kumple nie są w stanie pomóc. Ale to, co mówi Pan prezydent Koj na ten temat, brzmi jak bajka - pod tym względem Bytom osiąga same sukcesy - propagandowe sukcesy. Mniej słów, więcej rozmowy, może wtedy znalazłoby się rozwiązanie tego palącego problemu, a nam maluczkim żyłoby się naprawdę lepiej.
W kwestii zlikwidowanej linii tramwajowej nr 7, jak jest, każdy widzi - nie trzeba skończyć studiów, aby stwierdzić, że tramwaj nie jeździ, ale prezydent Koj zamiast rozmawiać, mówi - kocha najwyraźniej słuchać swojego głosu, ot, taka przypadłość Narcyza. Panie prezydencie, rozmowy bywają kształcące, zwłaszcza kiedy rozmawia się z mądrzejszym od siebie.
Prezydent Koj obiecał naszym obywatelom zmiany i słowa dotrzymał, Bytom zmienił się - to fakt. Najbardziej w dziedzinie rewolucji ubezpieczeniowej, w tym temacie jesteśmy znowu niekwestionowanym pionierem. I ja chciałbym dołożyć swoją cegiełkę w to wiekopomne dzieło, ku chwale Hestii oczywiście. Ubezpieczmy się od następstw i skutków działalności prezydenta Koja! Osobiście jestem gotów dołożyć się do takiej składki.
środa, 10 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz