wtorek, 12 czerwca 2012

Dwa referenda i dwie postawy

Każdy kto czyta mojego bloga wie, że politycy PO to nie moja bajka, i nie chodzi jedynie o barwy partyjne, aż tak doktrynalny nie jestem. Chodzi raczej o stosunek do Obywateli, a raczej obywateli, o stosunek do Państwa, a raczej państwa.
Mój osąd nie zmieniły peany na cześć położenia kawałka asfaltu przed Euro, jak też wybudowania stadionów za dwa razy więcej niż inni. Ten osąd został nawet spotęgowany po lekturze ogłoszeń jakie zamieścili bohaterowie bytomskiego referendum, różne w formie ale spólne w treści.
Otóż prezydent Bytomia Piotr Koj wzywa do bojkotu demokratycznych procedur , wzywa o nie uczestniczenie w akcie referendalnym. Kompletna ignorancja obywatelskich postaw, kompletne zakłamanie, nic innego nie mogę na ten temat napisać. Jak w demokratycznym kraju prezydent z wyboru może pisać takie bzdury za publiczne pieniądze, jak można zniechęcać do demokracji. Czytając to nie mam wątpliwości dlaczego nie udało nam się zbudować społeczeństwa obywatelskiego, takie postawy zabijają ten proces skutecznie. Inaczej zachował się Mariusz Wołosz, zastępca prezydenta "dał" wywiad, ładny w formie ale spójny z ogłoszeniem Piotra Koja z pierwszej strony, nie idźcie do urn, bojkotujcie referendum, czytając to jest mi wstyd, jest mi wstyd jako politykowi. Nie wyobrażam sobie faktu abym kiedykolwiek namawiał kogokolwiek do siedzenie w domu i nie brania udziału w wyborach czy też w referendum, do zbrodnia na demokracji, nawet strach tego nie przesłoni.
Polemikę z odtrąbieniem końca remontu baseny krytego zostawię na inny czas, z tym jest jak z budową autostrad, niby są i niby są przejezdne ale zabawa z budową trwa dalej. Basen niby jest, woda nawet jest, ale  remont w większości budynku trwać będzie jeszcze długo. A ile będzie jeszcze kosztować dowiemy się po 17 Czerwca, tak jak i o stanie miasta Bytom.
Jacek Karnowski, również polityk PO, prezydent Sopotu, poddał się ocenie obywateli, to oni właśnie w referendum zapewnili Karnowskiemu fotel prezydenta. Dwa miasta, dwa referenda, bohaterowie POdobni, a jakże inne postawy.

wtorek, 5 czerwca 2012

Źle się dzieje w PWST Wydział Teatru i Tańca?

Czasami tak bywa, gdy robi się to co ja, że różne osoby przychodzą i dzielą się swoimi problemami. A ja chciałbym się podzielić czymś, co dotyczy chluby Bytomia, a mianowicie PWST Wydział Teatru Tańca, gdzie Dziekanem jest dr Jacek Łumiński. W tytule postawiłem znak zapytania, bowiem wszystko to, o czym napiszę, jest informacją nieoficjalną, ale czynię to świadomie, licząc nie tyle na ewentualną odpowiedź, ale na reakcję i sprawdzenie stanu rzeczy na miejscu.
Szkoła, która - jak chcę wierzyć - jest wizytówką energii kultury, boryka się, na szczęście nie ze swoim artystycznym wizerunkiem, ale z tym, co powinno pomóc w jego eksponowaniu, a mianowicie ze stroną techniczną funkcjonowania Szkoły.
Podobno remont, który jest tam przeprowadzany, jest robiony opieszale, ponoć bez większego sensu pod względem przydatności dla studentów-artystów, osób, które przebywają na terenie uczelni często cały boży dzień. Ponoć szatnie studentów są na jednym końcu szkoły, a przysłowiowy czajnik do robienia herbaty na drugim. Podobno firmy, które wykonują remonty w PWST borykają się z odebraniem swoich należności za już wykonane prace, jest to, jak plotka głosi, powód dla którego remont w funkcjonującej artystycznej placówce trwa długo i ślimaczy się w nieskończoność.
Dla porządku dodam tylko, że osobą odpowiedzialną, jak mniemam, za sprawy menadżerskie Szkoły jest Pani Urszula Petrymusz, wcześniej pracująca w Śląskim Teatrze Tańca, a jeszcze wcześniej w Szkole Baletowej, z której odeszła po zamieszaniu z jednym z uczniów baletówki.
Chciałbym podkreślić, że są to informacje, które posiadam od osób trzecich, ale takich, którym los sztandarowej placówki kulturalnej leży na sercu. Mam nadzieję, że ci, którym też zależy na losie PWST WTT a są władni coś poprawić w jej funkcjonowaniu, zrobią to. Tak wiele rzeczy a wręcz cudów zdarza się ostatnio w Bytomiu, że jeden cud więcej nikomu nie zaszkodzi.

O obozach - kontrowersyjnie

Od wielu dni, co tam dni, od lat w Polsce toczy się bój o polityczną poprawność w temacie obozów koncentracyjnych. Postanowiłem i ja przedstawić swoje skromne zdanie w tej kwestii.
Otóż nie rozumiem całego zamieszania wokół tej sprawy, a dokładnie nie rozumiem zamieszania wokół Polski jako głównego bohatera całej sprawy. Skąd bowiem wziął się problem, przecież kilkadziesiąt lat temu nikt nie miał wątpliwości kto, jaka nacja była twórcą obozów koncentracyjnych, świat ogląda do dzisiaj filmy nakręcone przez żołnierzy, którzy wyzwalali takie miejsca w całej Europie, głównie w Polsce, nikt nie miał wątpliwości, że obozy były niemieckie. Nikt nie miał wątpliwości, że twórcami obozów koncentracyjnych byli Niemcy, nie naziści, nie faszyści, tylko Niemcy, no może jeden z nich miał korzenie austriackie i nazywał się Hitler Adolf. A więc skąd wzięła się ta poprawność polityczna, o którą, jak powiedział jeden z przedstawicieli organizacji żydowskiej, zresztą nie tylko on, Polska musi walczyć? Ano stąd, że któregoś dnia państwo Izrael podpisało porozumienie z rządem Niemiec na temat swoistej kontrybucji, którą ci ostatni muszą rekompensować straty narodu żydowskiego poniesione podczas II wojny światowej, zresztą słusznej kontrybucji. W zamian za to udało się wynegocjować nowomowę w zakresie określeń zbrodni niemieckich dokonanych w latach trzydziestych i czterdziestych, zaczęto je nazywać zbrodniami nazistowskimi. Okej, zapewne ci, którzy mordowali w tych obozach byli nazistami, jakaś chora ideologia musiała im przyświecać, jak każdemu dewiantowi, ale mieli przecież swoją narodowość. Czy ktoś słyszał o państwie Nazizm? Raczej nie.
Ale dobrze, skoro przyjąć tak pokręconą argumentację, to kontrybucji i zadośćuczynienia za zbrodnie również powinni dokonać naziści, ale tu zaskoczenie - robi to rząd federalny Niemiec w imieniu niemieckiego podatnika. Zresztą czynił i czyni to do dzisiaj; zaledwie kilka dni temu niemiecka prasa podała informacje na temat sprzedaży łodzi podwodnych z uzbrojeniem atomowym do Izraela, łodzi, do produkcji których rząd Niemiec oraz każdy niemiecki obywatel dokłada. Ktoś zapyta, czy Angela Merkel nie zna się na ekonomii, ta twórczyni Paktu Fiskalnego? Nie, Merkel realizuje umowę z Izraelem, mówiącą o rekompensatach za zbrodnie niemieckie na Żydach.
A więc nie wymagajmy od całego świata, aby wiedział, kto jest odpowiedzialny za miliony ofiar skoro chcemy być "poprawni politycznie".

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rocznicowo

Dzisiaj mija kolejna rocznica wyborów 4 Czerwca i, jak zwykle przy tej okazji, wielu ma swoje przemyślenia na temat minionych dekad. Dla jednych to oczywiście czas prosperity, ale dla ogromnej rzeszy Polaków to nie był okres szczęśliwości, choć miało być tak pięknie...
Dzisiejsza Polska to kraj wielu różnic społecznych, a nie mówię tutaj jedynie o różnicy w markach samochodów, którymi jeździmy, mówię o głodnych dzieciach, o ubóstwie osób będących na rentach czy emeryturach. Mówię o braku wsparcia Państwa w najbardziej newralgicznych obszarach życia, takich jak pomoc rodzinie, aby było ją stać na jedno czy też dwoje dzieci, pomoc osobom dotkniętym chorobami, z którymi nie są w stanie sami sobie poradzić. Jak wygląda nasze Państwo, wystarczy zobaczyć program red. Jaworowicz Polska w pigułce, gnębiona przez "przyjazne instytucje", walcząca o godność życia. Czy rzeczywiście odnieśliśmy sukces, taki całościowy, taki w którym mogłoby uczestniczyć 90% Polek i Polaków? Pytanie zostawiam otwarte, każdy może udzielić sobie odpowiedzi, a ja odpowiem w swoim imieniu: tak, mogliśmy odnieść sukces na miarę pomysłu Nowej Polski, mogliśmy, ale realizatorzy III RP dali ciała, zapatrzyli się jedynie na siebie. Zapomnieli o swoich pomysłach z lat osiemdziesiątych, jakoś wyleciały im z głów szczytne ideały, które legły u podstaw polskich zrywów społecznych, w zamian za to stworzyli nowych bohaterów, którzy skroili Polskę na swoją modłę.
Efekty tych eksperymentów oglądamy na co dzień - niby takie wszystko jest słodkie, ale paląca gorycz i niesmak pozostaje.