środa, 10 czerwca 2009

Już wróciłem.

Dla tych którzy sądzili że zaprzestałem swojej aktywności blogerskiej i nie tylko , mam złą wiadomość , po dłuższej nieobecności - usprawiedliwionej , wróciłem . Wróciłem i nie zamierzam opuszczać swoich czytelników . Nieobecność moja , jak wielu zapewne wie , była spowodowana zaangażowanie w kampanie wyborczą . Niestety mimo tytanicznej pracy , odwiedzenia mnóstwa miejsc , polegliśmy . Polegliśmy np w starciu z Jerzym Buzkiem , tym samym gościem który jeszcze nie tak dawno zostawił Kraj z gigantycznym zadłużeniem , wręcz na skraju bankructwa , tym samym Jerzym Buzkiem który pozostawił Polskę w administracyjnym chaosie po próbie wprowadzenia czterech reform , w tym reformy służby zdrowia z Kasami Chorych . Reform które do dzisiaj odbijają się nam czkawką . Dzisiaj ten sam Jerzy Buzek jest mężem opatrznościowym dla Platformy Obywatelskiej . Nie mam pretensji do wyniku wyborów , wygrała PO , tak bywa , ale zastanawiam się nad fenomenem pamięci wyborczej . Jest ona tak krótka że aż strach pomyśleć kto może wygrać wybory z demonów przeszłości . A na kanwie bytomskiego podwórka , też można snuć pesymistyczny scenariusz . Mimo ewidentnego chaosu w rządzeniu miastem , gdzie poza dobrym samopoczuciem nie widać konkretów , ale za to widać dobry PR , może się okazać że wybory roku 2009 wygra ku nieszczęściu dla Bytomia Piotr Koj . Zaczynam się naprawdę zastanawiać nad mocną kampania uświadamiającą , tak abyśmy się nie obudzili któregoś Poniedziałku , i nie zapytali się siebie nawzajem , jak to się stało . Pamiętam taką sytuacje z wyborów parlamentarnych w których sukces odniosła Samoobrona . Kogokolwiek by się nie spytać wtedy , każdy odpowiadał że nie głosował na to ugrupowanie . A do Parlamentu weszli . W naszym przypadku może być podobnie , wszyscy wiedzą że Koj jest z PO , wszyscy wiedzą że to on pociąga za sznurki , wszyscy wiedzą że to on ponosi za stan spraw bytomskich odpowiedzialność . Za arogancję wobec mieszkańców , za dzielenie bytomian na tych lepszych - swoich , i tych gorszych - wrogów . Wszyscy to wiedzą , albo prawie wszyscy , a jednak czasami wierzymy że np Pan Premier Tusk , będący przejazdem w Bytomiu na promocji wspominanego Jerzego Buzka , jest wstanie wpłynąć na partyjnego kolegę w sprawie dla wielu mieszkańców ważnej , jaką jest likwidacja Szkoły nr 4 . Co prawda podwładnego partyjnego kolegę ale jednak kolegę .Obym raz się pomylił , oby Donald Tusk "załatwił ", używając tego popularnego kolokwializmu sprawę naszej 4 .Ale obawiam się że cel jego podróży był zgoła inny , a obietnica pochylenia się nad sprawą jedynie kurtuazją , na którą nawet nie było stać Piotra Koja . Ale obym się mylił w tych wszystkich sprawach , obym się mylił.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam serdecznie!
Pisze Pan "Temida jest ślepa".
Wrócę ponownie do sprawy likwidacji ZSS Nr 4 w Bytomiu.
Identyczna likwidacja szkoły w Krośnie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim nie widzi potrzeby konsultowania się ze związkami zawodowymi przy uchwale o zamiarze likwidacji. Sprawa trafia do NSA w Warszawie.
W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie art. 19 ust. 1 Ustawy o Związkach Zawodowych stanowi "o prawie opiniowania w zakresie objętym zadaniami związków zawodowych". Zadania te wymienia art. 1 ust. 1, art. 4 i 6 tejże ustawy. Analiza zadań wymienionych w tych przepisach prowadzi do wniosku, że chodzi o reprezentację i obronę praw, interesów zawodowych i socjalnych ludzi pracy, obroną ich godności, interesów
materialnych i moralnych, zbiorowych i indywidualnych, tworzenia korzystnych warunków
pracy, bytu i wypoczynku. Zdaniem NSA likwidacja szkoły, jak i wszystkie akty składające
się na ten proces, w tym zamiar likwidacji szkoły, odnoszą się wprost do działalności związków zawodowych, których celem jest reprezentowanie i obrona praw, interesów zawodowych i socjalnych ludzi pracy. Zatem stwierdzić należy, że uchylenie się organu administracyjnego od zasięgnięcia opinii związku zawodowego o projekcie aktu prawnego jakim jest uchwała o zamiarze likwidacji szkoły a odnoszącego się do działalności związku zawodowego, stanowi naruszenie prawa.
Naruszenia tego prawa jak wcześniej napisałem nie zauważył Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim.
Niestety, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach również jest ślepy i głuchy na postanowienia i wykładnie NSA, albo wręcz działa z tzw. polecenia partyjnego.
I cóż, że kolejne zaskarżenie, tym razem głównej uchwały powinno na 100% spowodować unieważnienie tejże (rada miejska i w tym przypadku nie raczyła zasięgać opinii związków zawodowych), skoro w tzw. międzyczasie szkoła fizycznie przestanie istnieć. Grabież, bo tylko tak można nazwać zaczynające się już 15 czerwca rozbiory szkoły (trwa jeszcze rok szkolny - sic!) ma na celu doprowadzenie likwidacji do takiego etapu, aby unieważnienie uchwały i tak nie mogłoby wskrzesić nieboszczki.
Powyższy tekst nie jest moją radosną twórczością, opiera się na sprawie, której epilog można znaleźć pod:
http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/300DAF5418
Takich samych spraw w bazie wyroków sądów administracyjnych jest bardzo dużo.
To, co najbardziej uwiera w tej całej naszej batalii, to, co najbardziej boli, to bezsilność na tak wyraźne łamanie prawa, bezsilność wobec arogancji i buty władzy, na ich bezkarność.
Co do wizyty premiera Tuska w Bytomiu i jego wymuszonych deklaracji zajęcia się naszą sprawą, wszelkie nadzieje na jakiś cudowny zwrot w sprawie należy traktować jako bardzo niezręczną naiwność polityczną.

Adrian Król pisze...

Nie wiem czy dobrze rozszyfrowałem tożsamość autora , ale jeśli się nie mylę to odpowiedz skieruje do Pana Stanisława .
Rzeczywiście w sprawie najbardziej denerwuje bezsilność , ktoś coś wymyślił , a inni pokornie muszą się godzić . Nie jestem pewny czy muszą i czy pokornie . 4 Czerwca świętowaliśmy powrót demokracji , wolności i swobody obywatelskiej , Bytom i jego włodarze byli między innymi autorami tej fety . Ale czy aby w kontekście nie jednej tylko sprawy ,jaką jest przykład ZSS NR 4 z Chrobrego , można mówić o tych wszystkich sprawach ? Mam wrażenie że jednak nie . Jako obywatele jesteśmy traktowani instrumentalnie ,apeluje się do nas jedynie w trakcie kampanii . Po co ? mamy głosować , w tym tkwi problem , my głosujemy a nie wybieramy !!! . A skoro głosujemy to rzeczywistość następnego dnia przypomina kaca z czkawką , takie dwa w jednym . Czas myślę na Nasze wybory , wszędzie gdzie się da .Wolny wybór to dar z którego powinniśmy nauczyć się korzystać . Wtedy jest szansa że osoby wybrane będą zasługiwały na olbrzymi kredyt zaufania jakim obdarzyli ich wyborcy . Wtedy może i Temida będzie miała mniejszą opaskę na oczach .

Anonimowy pisze...

Witam!
Na pewno nie była to zagadka na miarę enigmy, tym niemniej gratuluję Panu Deszyfrantowi.
Nie podpisuję się ot tak, chodzi mi o treść, głównie.
Wybory zawsze niosą ryzyko złego wyboru. Od dłuższego czasu w tyglu wyborczym pojawiają się niezmiennie te same twarze. Brakuje mediów, które nagłaśniałyby wpadki, afery itp. A może i sukcesy? Nie wiem czy istnieje jakiś system kar dla rządzących miastem w przypadku rażąco kpiących z prawa decyzji. Denerwuje mnie sposób głosowania na sesjach - nie ma zróżnicowania względem wagi spraw (obszar, kogo dotyczą decyzje, zmiany). Wystarczy zwykła większość, a tymczasem w sejmie sposoby głosowania są zróżnicowane. W przypadku samorządów miejskich, gminnych, zakładając, że wszyscy z koalicji rządzącej są zdrowi mogą przegłosować wszystko. Nawet przy remisie decydujący głos ma przewodniczący rady.
Rozszyfrowany Stanisław

Adrian Król pisze...

Zgadzam się w pełni z tezą że od dłuższego czasu gramy tą samą , mocno zgrana talia kart . Przykładem jest chociażby Jerzy Buzek , Marian Krzaklewski . Ale żeby nie było że tylko po prawicy jadę , wymienię również Leszka Millera , Włodzimierza Cimoszewicza oraz wieli innych . Wszystkim im się wydaje , zbyt często zresztą słusznie , że wyborca - obywatel to takie bezrozumne stworzenie , które zachłyśnie się wszelkimi wszelkimi wyborczymi fajerwerkami . Zresztą nie nasza kultura to wymyśliła , już bodajże Seneka radził swojemu przyjacielowi starającemu się o jakiś wybieralny urząd , aby kłamał ile wlezie , obiecywał cokolwiek się da , a efektem będzie elekcja .Świat się zmienia , powinniśmy zmienić się i my.