piątek, 5 lipca 2013
środa, 26 czerwca 2013
Przytul ......Bytom
Trawa akcja przytul swoje miasto, fioletowa akcja Milki, jako Bytom jesteśmy w ścisłym finale, więcej, jesteśmy pierwsi, pełny sukces, tylko czy aby na pewno .
Nie mam nic przeciwko taki zrywom, sam klikałem, ale za każdym razem zastanawiam się czy ta spora grupa internetowych fanów Bytomia, kocha swoje miasto tak zwyczajnie każdego dnia, i tutaj pojawiają się moje wątpliwości. Spacerując po Bytomiu ma się wrażenie ,że nie tylko tzw warszawka zapomniała o Bytomiu, ale zapomnieliśmy my jako mieszkańcy. Tony papierków, psie kupy na chodnikach, bramy zamienione na szalety, wszechobecne graffiti z logo ukochanego klubu ( zresztą namalowane byle jak i byle gdzie, najczęściej na świeżo odnowionej elewacji ), to tylko fragment, mały wycinek tej "miłości" do własnego miasta, każdy zna przejawy tego swoistego uczucia którym pałamy do Bytomia, można je oglądać każdego dnia.
A więc skoro mamy zostać Polską stolicą przytulania, miastem które jest najmilsze w Polsce, to może zadbajmy aby nie był to jedynie obraz internetowy, wirtualny, taka bytomska fatamorgana.
Kochajmy Bytom 365 dni w roku.
Nie mam nic przeciwko taki zrywom, sam klikałem, ale za każdym razem zastanawiam się czy ta spora grupa internetowych fanów Bytomia, kocha swoje miasto tak zwyczajnie każdego dnia, i tutaj pojawiają się moje wątpliwości. Spacerując po Bytomiu ma się wrażenie ,że nie tylko tzw warszawka zapomniała o Bytomiu, ale zapomnieliśmy my jako mieszkańcy. Tony papierków, psie kupy na chodnikach, bramy zamienione na szalety, wszechobecne graffiti z logo ukochanego klubu ( zresztą namalowane byle jak i byle gdzie, najczęściej na świeżo odnowionej elewacji ), to tylko fragment, mały wycinek tej "miłości" do własnego miasta, każdy zna przejawy tego swoistego uczucia którym pałamy do Bytomia, można je oglądać każdego dnia.
A więc skoro mamy zostać Polską stolicą przytulania, miastem które jest najmilsze w Polsce, to może zadbajmy aby nie był to jedynie obraz internetowy, wirtualny, taka bytomska fatamorgana.
Kochajmy Bytom 365 dni w roku.
wtorek, 25 czerwca 2013
Znalezione w Sieci
Nie mam w ostatnich miesiącach zbyt wiele czasu na swoja
aktywność blogerską , ale to nie znaczy, że przestałem śledzić szeroko
pojęty internet ze szczególnym uwzględnieniem Bytomia. I tak, po raz kolejny
trafiłem na wpisy Piotra Koja, odwołanego prezydenta Bytomia rodem z Platformy
Obywatelskiej, dodam, że pierwszego odwołanego prezydenta z nadania PO.
Tym razem Piotr Koja pochylił się z troską nad bliskim sobie
tematem jakim jest Referendum oraz jego zasadności lub też braku jego
zasadności. Nie trudno domyślić się zdania ex prezydenta, oczywiście co do Referendum
jest na „nie”. Argumenty są jednak dość miałkie, choć nawet nie autorstwa samego
Piotra Koja, w tym pomaga artykuł red. Twaroga z Dziennika Zachodniego. Nie
dziwię się Piotrowi Kojowi, sam zapewne mógłbym mieć podobne przemyślenia
gdybym był odwołany poprzez Referendum, choć myślę sobie ,że nie zaznałbym takiej
porażki ( wiem, wiem, zabrzmiało megalomańsko ), bo w przeciwieństwie do Piotra
Koja nie obiecałbym gruszek na wierzbie podczas kampanii prezydenckiej oraz nie
uwierzyłbym w swoją bezgraniczną mądrość w sprawowaniu władzy, a to i wiele
innych grzechów przytrafiło się Piotrowi Kojowi, zresztą ku przestrodze wszystkim
jego następcom.
Dzisiaj Piotr Koja twierdzi, że Referendum i jego groźba
wymusza na prezydentach działania populistyczne, ale ten populizm został w
Bytomiu wprowadzony na salony przez nikogo, innego jak Piotra Koja i jego
partyjnych kolegów, ja pamiętam kampanię z 2006 pod hasłem Tylko SpoKOJnie oraz Zmienimy Bytom, ja pamiętam obietnice rzucane
na prawo i lewo co to nie zrobi przyszły prezydent Koj jak już zostanie
prezydentem. Jeden tylko przykład, w tym czasie trwała dyskusja na temat budowy
stadionu dla Polonii Bytom która właśnie awansowała do Ekstraklasy , jako
współodpowiedzialny za kampanię Krzysztofa Wójcika jeździłem na spotkania
naszych „wrogów”, jeździłem i słuchałem festiwalu populizmu i demagogii w
wydaniu Piotra Koja , który obiecał nie jeden stadion, ale kilka stadionów, co
dzielnica to obietnica. Efekty tych obietnic mamy okazję oglądać do dzisiaj i
będziemy mieli jeszcze długo, nie wiem jak radzi sobie aktualna władza z
tematem zmiany na lepsze Bytomia, krótki czas mamy na taka ocenę, choć
optymizmu nie widać szczególnego, zwłaszcza w tematach nowo powoływanych
podmiotów w postaci Spółek, Zarządów.
Na ulicach Brazylii protestują jej mieszkańcy pod hasłem:
nie chcemy igrzysk ( Mundialu a Brazylia to Mekka futbolu ) chcemy chleba.
Bytom w roku 2013 jest miastem zmęczonym obietnicami bez pokrycia, jest
zmęczony igrzyskami populizmu i degrengolady , jest zmęczony festiwalem
demagogii , Bytom potrzebuje „chleba” , mam nadzieję, że tzw. Nowi zrozumieją
to już dzisiaj , a nie Jesienią 2014 .
PS. Osobiście jestem za pełnym uczestnictwem Obywateli w
życiu społecznym, zarówno tym które odbywa się przy urnach wyborczych, jak i
tym które ma swój efekt w postaci Referendum. Pełnia władzy w rękach Ludu.
czwartek, 28 marca 2013
Nowa spółka
Bytomska Rada Miejska kilka dni temu powołała kolejna miejską spółkę mającą zajmować się bytomskimi inwestycjami, sama nazwa o tym świadczy Bytomska Agencja Rozwoju Inwestycji .
Ktoś powie, że to dobrze jak powstają instytucje mające zajmować się np inwestycjami, ewentualnymi rozmowami z ewentualnymi inwestorami. Może i dobrze, ale ja pytam dlaczego zawsze przy takich pomysłach musimy powoływać nowe spółki, nowych prezesów, nowe Rady Nadzorcze, nowe działy księgowości, nowe... wszystko.
Mamy jako miasto dobrze rozwinięty Urząd Miasta, nie widzę więc powodu aby powoływać ekstra spółki mające zajmować się nawet najtrudniejszymi sprawami w mieście. Swego czasu istniał Wydział Strategii Bytomia, nie był spółką , nie miał Rady Nadzorczej, nie miał prezesa plus zastępcy prezesa i robił "swoją robotę" dobrze, żeby nie napisać , że bardzo dobrze :)
Mamy bardzo dobre tradycje w powoływaniu spółek, spółeczek, nadawaniu im hurra optymistycznych nazw, które w efekcie mało robią, albo niewiele robią.
Przypomnę przykład TBS, ile to było zapowiedzi cóż ten TBS nie zrobi w Bytomiu, ówczesny prezydent, dzisiaj specjalista od organizacji obchodów ku czci i pamięci, był głuchy na głosy rozsądku i wbrew logice powołał do życia TBS. Efekt pracy osób tam zatrudnionych jest mizerny, koszt olbrzymi.
Polityka proinwestycyjna tak, powoływanie nowych tworów aby ja realizować uważam za zbędne i kosztowne. W efekcie będziemy likwidować stare spółki ( TBS ) a na ich miejsce tworzyć nowe, nie widzę w tym większego sensu.
Oby nie było tak jak z nagrodami w spółkach powołanych do realizacji Euro 2012, efekt dobry, a nagrody kosmiczne.
Ktoś powie, że to dobrze jak powstają instytucje mające zajmować się np inwestycjami, ewentualnymi rozmowami z ewentualnymi inwestorami. Może i dobrze, ale ja pytam dlaczego zawsze przy takich pomysłach musimy powoływać nowe spółki, nowych prezesów, nowe Rady Nadzorcze, nowe działy księgowości, nowe... wszystko.
Mamy jako miasto dobrze rozwinięty Urząd Miasta, nie widzę więc powodu aby powoływać ekstra spółki mające zajmować się nawet najtrudniejszymi sprawami w mieście. Swego czasu istniał Wydział Strategii Bytomia, nie był spółką , nie miał Rady Nadzorczej, nie miał prezesa plus zastępcy prezesa i robił "swoją robotę" dobrze, żeby nie napisać , że bardzo dobrze :)
Mamy bardzo dobre tradycje w powoływaniu spółek, spółeczek, nadawaniu im hurra optymistycznych nazw, które w efekcie mało robią, albo niewiele robią.
Przypomnę przykład TBS, ile to było zapowiedzi cóż ten TBS nie zrobi w Bytomiu, ówczesny prezydent, dzisiaj specjalista od organizacji obchodów ku czci i pamięci, był głuchy na głosy rozsądku i wbrew logice powołał do życia TBS. Efekt pracy osób tam zatrudnionych jest mizerny, koszt olbrzymi.
Polityka proinwestycyjna tak, powoływanie nowych tworów aby ja realizować uważam za zbędne i kosztowne. W efekcie będziemy likwidować stare spółki ( TBS ) a na ich miejsce tworzyć nowe, nie widzę w tym większego sensu.
Oby nie było tak jak z nagrodami w spółkach powołanych do realizacji Euro 2012, efekt dobry, a nagrody kosmiczne.
Wesołych Świąt
Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałbym życzyć wszystkim Wam, rodzinnej atmosfery szczęśliwości, uśmiechu którego nam tak bardzo brakuje w dniu powszednim.
Życzę wszystkim abyśmy znaleźli chwilę na refleksję co jest najważniejsze w naszym życiu, co wymaga pogoni a co machnięcia ręką.
Pogodnych, cieplejszych niż ostatnie dni , Wesołych Świąt.
środa, 27 lutego 2013
Bohater mimo woli
25 lutego odbyła się sesja Rady Miejskiej na której to radni debatowali na temat możliwości zgłaszania propozycji uchwał przez obywateli. Od samego niemal początku było wokół tej propozycji mnóstwo kontrowersji, nie tyle dotyczących zasadności takiej uchwały, ale wokół liczby obywateli, która może zgłosić swój obywatelski projekt. Skończyło się na uchwale, która wyznacza próg dla obywatelskiej propozycji uchwałodawczej na poziomie 13.000 osób. To w zasadzie zabija taką inicjatywę, choć paradoksalnie może zjednoczyć bytomian, podobnie jak zjednoczyła ich inicjatywa referendum - aż dziwne, że aktualna koalicja tego nie dostrzega.
Z przyczyn zawodowych nie mogłem być na tejże sesji RM, niemniej ze zdziwieniem czytałem sms oraz maile, że stałem się przez moment bohaterem tejże sesji, a to za sprawą radnego Piotra Buli, który zapewne przeczytał moje krytyczne uwagi pod adresem jego aktywności w RM (odsyłam do archiwum bloga) i postanowił się zemścić.
Pan Bula podczas swojego wystąpienia był łaskaw ponoć, nie wiem na pewno, znam to tylko z relacji, wyliczać moje błędy, kładąc na szali swoje zasługi, w tym swój wynik wyborczy. Cóż, z cyframi nie dyskutuję, faktem jest, że P. Bula w Radzie jest a ja nie, ale pytanie brzmi, czy jest tak ponieważ działania Piotra Buli są takie jakie są. Moim zdaniem, to, że SLD ma tylko jednego radnego, jest również zasługą P. Buli; nie można liczyć na lepszy wynik, kiedy radny lewicy za każdym razem głosuje wbrew ogółowi, jak było podczas głosowania nad likwidacją bytomskich szkół, tak jest też i teraz, głosowania nad ŚTT, nad uchwałą dającą prawo bytomianom do własnej aktywności społecznej.
Jakby wyglądał wynik P. Buli, gdyby musiał zmierzyć się z wyborcami np. w okręgu nr 5? Jestem pewny, że nie byłoby się czym chwalić. Zresztą, gdy popatrzeć na wyniki radnego Buli z ostatnich wyborów, widać, że mu krzywa opada, opada i to znacznie, a jeśli porównać te wyniki np. z rokiem 2002 to już prawdziwa katastrofa.
Napisałem kiedyś, że jako SLD nie wyciągamy wniosków, a przykład radnego Buli tezę tę tylko potwierdza, a kiedy uczulałem P. Bulę, że powinien zdecydowanie opowiedzieć się po stronie bytomskich uczniów oraz nauczycieli, usłyszałem, że "ja jestem politykiem poważnym". Efekt jest taki: prezydent Koj przegrał, referendyści wygrali. Piotr Bula jest znowu w Radzie (z dużo gorszym wynikiem), ale SLD jest poza Radą, bo to, co robi Piotr Bula, w moim mniemaniu nie reprezentuje programu SLD, w związku z tym po raz kolejny muszę przeprosić za radnego Bulę, przeprosić za fakt bycia po raz kolejny w kontrze do Obywateli.
Ale też proszę pamiętać, że Piotr Bula to nie cały Sojusz, proszę też pamiętać, że radny Bula głosuje zawsze "zgodnie ze swoim sumieniem". Czytelnikom pozostawię ocenę źródeł tego "sumienia" oraz przesłanek którymi kieruje się P. Bula.
Z przyczyn zawodowych nie mogłem być na tejże sesji RM, niemniej ze zdziwieniem czytałem sms oraz maile, że stałem się przez moment bohaterem tejże sesji, a to za sprawą radnego Piotra Buli, który zapewne przeczytał moje krytyczne uwagi pod adresem jego aktywności w RM (odsyłam do archiwum bloga) i postanowił się zemścić.
Pan Bula podczas swojego wystąpienia był łaskaw ponoć, nie wiem na pewno, znam to tylko z relacji, wyliczać moje błędy, kładąc na szali swoje zasługi, w tym swój wynik wyborczy. Cóż, z cyframi nie dyskutuję, faktem jest, że P. Bula w Radzie jest a ja nie, ale pytanie brzmi, czy jest tak ponieważ działania Piotra Buli są takie jakie są. Moim zdaniem, to, że SLD ma tylko jednego radnego, jest również zasługą P. Buli; nie można liczyć na lepszy wynik, kiedy radny lewicy za każdym razem głosuje wbrew ogółowi, jak było podczas głosowania nad likwidacją bytomskich szkół, tak jest też i teraz, głosowania nad ŚTT, nad uchwałą dającą prawo bytomianom do własnej aktywności społecznej.
Jakby wyglądał wynik P. Buli, gdyby musiał zmierzyć się z wyborcami np. w okręgu nr 5? Jestem pewny, że nie byłoby się czym chwalić. Zresztą, gdy popatrzeć na wyniki radnego Buli z ostatnich wyborów, widać, że mu krzywa opada, opada i to znacznie, a jeśli porównać te wyniki np. z rokiem 2002 to już prawdziwa katastrofa.
Napisałem kiedyś, że jako SLD nie wyciągamy wniosków, a przykład radnego Buli tezę tę tylko potwierdza, a kiedy uczulałem P. Bulę, że powinien zdecydowanie opowiedzieć się po stronie bytomskich uczniów oraz nauczycieli, usłyszałem, że "ja jestem politykiem poważnym". Efekt jest taki: prezydent Koj przegrał, referendyści wygrali. Piotr Bula jest znowu w Radzie (z dużo gorszym wynikiem), ale SLD jest poza Radą, bo to, co robi Piotr Bula, w moim mniemaniu nie reprezentuje programu SLD, w związku z tym po raz kolejny muszę przeprosić za radnego Bulę, przeprosić za fakt bycia po raz kolejny w kontrze do Obywateli.
Ale też proszę pamiętać, że Piotr Bula to nie cały Sojusz, proszę też pamiętać, że radny Bula głosuje zawsze "zgodnie ze swoim sumieniem". Czytelnikom pozostawię ocenę źródeł tego "sumienia" oraz przesłanek którymi kieruje się P. Bula.
czwartek, 21 lutego 2013
Głucho wszędzie, pusto wszędzie
W ostatnim czasie, nasz Bytom jakby się trochę obudził z obywatelskiego snu zimowego, nawet przedstawiciele obalonej władzy zaczynają patrzeć na Obywatelskość jakoś bardziej przychylnie. Radni PO złożyli projekt Uchwały dający prawo do przedkładania Uchwał Radzie Miasta obywatelom, na tym tle doszło do starcia z aktualną władzą, która z niewytłumaczalnych dla mnie powodów próbuje taka możliwość zabić w zarodku. Chcąc nie chcąc muszę stanąć po stronie radnych opozycji, taka możliwość jest nie przywilejem jak chce wielu, nie fanaberią , ale prawem dla obywatela.
Przy tej okazji muszę z przykrością stwierdzić, że jako SLD nie uczestniczymy w życiu bytomian oraz w życiu naszego miasta. Nie jest to refleksja nowa, ale jest tym bardziej bolesna, że osoby które doprowadzają do takiego stanu rzeczy nie wykazują minimalnego instynktu samozachowawczego. Każdy polityk po kilkukrotnym przegraniu wyborów wyciąga wnioski z klęski, tak zrobili radni PO, stąd też ich zwrot o 180 stopni na politycznej drodze, my jako SLD nie wyciągamy żadnych wniosków, chyba, że czekanie aż spadnie na nasze głowy szklany sufit , czy też czekanie na osiągniecie wieku Churchilla przez niektórych działaczy bytomskiego SLD jest takim politycznym wnioskiem. Konsekwencją takiego myślenia jest brak stanowiska w jakiejkolwiek ważnej kwestii która nurtuje bytomian, tak było w sprawie ŚTT, tak jest i teraz jeśli chodzi o kontrowersje , a nawet zamach na demokracje obywatelską w naszym mieście.
Czy taka postawa wystarczy aby przebić szklany sufit, pytanie kieruję do autorów tej tezy, sprawdzian bowiem zbliża się milowymi krokami.
Przy tej okazji muszę z przykrością stwierdzić, że jako SLD nie uczestniczymy w życiu bytomian oraz w życiu naszego miasta. Nie jest to refleksja nowa, ale jest tym bardziej bolesna, że osoby które doprowadzają do takiego stanu rzeczy nie wykazują minimalnego instynktu samozachowawczego. Każdy polityk po kilkukrotnym przegraniu wyborów wyciąga wnioski z klęski, tak zrobili radni PO, stąd też ich zwrot o 180 stopni na politycznej drodze, my jako SLD nie wyciągamy żadnych wniosków, chyba, że czekanie aż spadnie na nasze głowy szklany sufit , czy też czekanie na osiągniecie wieku Churchilla przez niektórych działaczy bytomskiego SLD jest takim politycznym wnioskiem. Konsekwencją takiego myślenia jest brak stanowiska w jakiejkolwiek ważnej kwestii która nurtuje bytomian, tak było w sprawie ŚTT, tak jest i teraz jeśli chodzi o kontrowersje , a nawet zamach na demokracje obywatelską w naszym mieście.
Czy taka postawa wystarczy aby przebić szklany sufit, pytanie kieruję do autorów tej tezy, sprawdzian bowiem zbliża się milowymi krokami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)