czwartek, 31 stycznia 2013

O Teatrze, ale nie tylko

Przy okazji sprawy ŚTT , rozgorzała dyskusja co jest potrzebne miastu takiemu jak Bytom, co władze takiego miasta powinny robić a czego raczej unikać. Na co powinno wydawać się publiczne !!!! pieniądze, a na co w żadnym wypadku, jak powinna wyglądać promocja Bytomia i co to jest w ogóle ta promocja.
O tej ostatniej dowiedziałem się czytając Życie Bytomskie, tygodnik , który nie ukrywał, że nie po drodze mu z upadłym prezydentem Piotrem Kojem, który promocje Bytomia rozumiał po swojemu. Ale okazuje się, że nasza miejska gazetowa Agora też ma swoją wizję promocji miasta. Jeśli ktoś będzie naiwnie sądził, że chodzi np o ośrodki kultury np takie jak Kronika albo ŚTT, jest w błędzie. Promocją Bytomia rozumianą przez red ŻB jest solidne odśnieżanie, sprzątanie i temu podobne rzeczy z zakresu zarządzania komunalnego. Jestem trochę w szoku, bo do tej pory myślałem, zresztą sądzę tak mimo przeczytanego artykułu, czy felietonu, że sprzątanie , odśnieżanie,dbanie o przestrzeń wokół nas jest psim obowiązkiem władz Gminy, ale teraz urasta to do rangi promocji. Rozumiem zamiar autora tej myśli, chodzi o przeciwstawienie sobie ŚTT albo co gorsza znienawidzonej Kroniki, faktom, które od lat bolą nas bytomian. Tyle tylko,że tak jak jest nam potrzebna praca, tak jest nam potrzebna i sztuka oraz miejsca gdzie można spotkać ta sztukę, nawet jak się jej nie rozumie. Autor tekstu w ŻB był łaskaw opowiedzieć o mydle na podłodze prezentowanym w Galerii Kronika, nie zrozumiał jej, a tym samym zakwestionował istnienie samej Kroniki, cóż ,świat długo nie rozumiał Dalego czy Picassa , dzisiaj też mało kto ich rozumie, ale koszt ich dzieł sięga niebios.
Wsłuchując się w większość wypowiedzi o ŚTT , mam wrażenie, oby mylne,że znowu ktoś coś chce mi narzucić pokazać, że wie lepiej, a ja chcę żyć po swojemu, chcę zobaczyć od czasu do czasu spektakl ŚTT, pójść do Kroniki żeby pooglądać mydło na podłodze, zrobić zakupy w małym osiedlowym sklepiku, przejść się po czystym parku lub pospacerować po czystych ulicach i chodnikach , a zimą mieć odśnieżone drogi. Jakbym mógł jeszcze pomarzyć, chciałbym pojechać pociągiem np do Gliwic z ładnego, czystego dworca PKP. No właśnie jeśli mogę pomarzyć, a ja chcę tego naprawdę i to w realu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No własnie, .... dlazego tak nie może być ?
pozdrawiam
Krzysztof K

Anonimowy pisze...

Nie ma Pan wygórowanych pragnień, można rzec, że to takie nasze minimum dla dobrego w miarę samopoczucia. Jak widać, to o wiele za dużo. To przerasta możliwości naszych włodarzy,może nie tyle w sferze finansowej, co - o zgrozo- w ich wyobraźni. Ta ich wyobraźnia nie zawodzi niestety jeśli chodzi o dbanie o wysokość swoich diet za pełnienie roli radnych.