wtorek, 8 maja 2012

Chcemy prezydenta, ale jakiego?

Mamy referendum, to już postanowione 17 czerwca będziemy decydować o losach prezydenta Koja oraz Rady Miejskiej naszego miasta. Było do przewidzenia po okresie zbierania podpisów, że okres ten do letnich raczej nie będzie należał, prawie wszędzie toczy się dyskusja, czy warto odwoływać Piotra Koja oraz jaki powinien być ewentualny nowy prezydent. Jedni uważają, że najlepszym rozwiązaniem będzie np. menadżer albo biznesmen z sukcesami na koncie, a może i z samym pokaźnym kontem, inni że powinien to być dobry administrator, np jak Pani prezydent Mańka-Szulik z Zabrza, nie oceniam czy Pani prezydent jest sprawnym administratorem, cytuję zasłyszaną opinię jednego z uczestników forum na bytomski.pl.
A ja uważam, za prezydenturę powinna zabierać się osoba, która wie, w jakim mieście chce żyć za 30 lat, w jakim miejscu miasto ma się znajdować, ale nie dla siebie samego lub też mniejszej czy większej grupy znajomych, dla wszystkich.
Wiem, wiem, wielu w tym miejscu powie, że to banał, może i banał ale jakże potrzebny w dziele odbudowy Bytomia. Dlaczego? To moja krótka opinia - zakładając, że prezydentem zostanie ktoś z kręgu biznesu, OK, sprawny człowiek, któremu się udało, tyle tylko, że on reprezentuje jednostronne myślenie. Ważni są ci, którzy sobie radzą, zadbane jest tylko to, co jest prywatne - to oczywiście duży skrót, niemniej obrazujący sposób myślenia. A czy wystarczy być jedynie sprawnym lub bardzo sprawnym administratorem ? No, też nie, administratorowi brakuje perspektywy lub ładniej wizji. Piotr Koj jawił się jako taki sprawny administrator, konsekwencje widzimy wszyscy, choć, nie powiem, ma parę sukcesów na swoim koncie, zwłaszcza te które kontynuuje. Jakie są losy rzeczy administrowanych widać najlepiej po budowie naszych stadionów: na Narodowym trzeba zmieniać ze dwa razy trawę za około milion złotych, a i tak trybuny są niewłaściwe (za wysokie) i dają cień, który nie pozwala na odpowiedni wzrost trawy... Nie, ja dziękuję wszelkiej maści administratorom.Ten od Narodowego powinien się sprawdzić, wszak brał niemałą kasę za to, czym administrował.
A więc jaki prezydent dla Bytomia? Powtarzam to od wielu lat, od pewnego czasu publicznie: nie administrator czy biznesmen szukający kolejnego wyzwania, a człowiek, który rozumie wyważenie wielu aspektów rządzących Bytomiem, człowiek który rozumie, że należy poszukiwać inwestorów, ale też nie zapomina o bezrobotnych bytomskich. Człowiek, który nie odwraca się plecami a staje twarzą w twarz z problemem i rozwiązuje go, kompleksowo dla wszystkich. Człowiek, który widzi Bytom w nowej epoce, który docenia to co było i to co jest, ale patrzy do przodu; ktoś, kto widząc pustą dziurę, wie jak i czym ją wypełnić.
W 2006 roku pisałem, że chciałbym wyremontować nasz piękny dworzec PKP i wtedy wszyscy wyśmiali mnie ponoć za głupotę, jaką się pochwaliłem a po dwóch tygodniach nikt się już nie śmiał, każdy kandydat na prezydenta miał to w swoim programie, ale najpierw trzeba było napisać wyjaśnienie do Życia Bytomskiego, jak autor chce to zrobić. Dzisiaj temat dworca nie jest niczym dziwnym, ale wtedy trzeba było dużej odwagi, by mieć marzenie.

2 komentarze:

sirenqua pisze...

Pobożne życzenia są bez sensu, nawet jeśli określimy osoby, które mają wypełnić "powinności" przez nas wymyślone. Prezydent, jaki jest, każdy widzi - i albo mu to odpowiada, albo nie. Wybierać i tak można wyłącznie z przedstawionego ogółowi szeregu osób, a nie cech. Takie gdybanie może posłużyć jedynie jako materiał wyjściowy do zbudowania PR ewentualnego kandydata - choć słuszne w założeniu, jednak osłabia siłę wyrazu, jeśli przeprowadzane jest publicznie.

Anonimowy pisze...

hm...kto sprawi ten cud? Ta menda się ostanie. Młodzi podejdą do referendum bez przekonania, starsi dla "świętego" spokoju zostawią cię Koju -niestety. Czarno to widzę. Koj, który już tyle zła wyrządził miastu, szczególnie młodzieży szkolnej i nauczycielom ma jakieś cudowne szczęście. Oby się moje wątpliwości w g... przeistoczyły