piątek, 14 sierpnia 2009

Referendum , robić czy nie robić , oto jest pytanie .

No właśnie , oto jest pytanie , w poprzednim wpisie rzuciłem propozycję zrobienia referendum dla prezydenta Koja , lub jak chce komentator Orgazmus , prezia Koja ( na marginesie , podoba mi się to określenie ) . Pojawiło się kilka wpisów komentujących ta propozycję , jedna są sceptyczne co do zasadności referendum , w innych przebija brak wiary w sukces jak sądzę organizacyjny . To prawda , referendum nie jest prostą sprawą ,nawet jak powody są ważkie i nie bagatelne . Najmniejszym problemem jest powiadomienie Okręgowej Komisji Wyborczej , nie jest również w przypadku prezia Koja zebranie podpisów pod taką akcją , wymagane jest 10 procent uprawnionych do głosownia , w naszym przypadku jest to trochę ponad 15 000 podpisów , jeśli dysponuje prawidłowymi danymi . Problemem natomiast jest frekwencja , na tyle duża aby referendum było ważne . W tym upatruję sceptycyzm wielu do sprawy samego referendum , a nie do zasadności jego odbycia . Orgazmus był łaskaw napisać że Bytomiu w końcu coś się dzieje , kurcze , no dzieje się , ale do znudzenia będę powtarzał że nie jest to wynikiem zabiegów prezia Koja . Ostania inwestycja , Plac Wolskiego , przy Dworcu PKP ma miejsce dzięki środkom z Urzędu Marszałkowskiego , wspominana Agora na PL. Kościuszki to prywatna inwestycja , remonty kamienic również są działaniami ludzi którzy wierzą że w Bytomiu warto inwestować . Szkoda że prezydent Koj nie ma takiej wiary sprzedając wszystko jak leci ,za marny, z mojego punktu widzenia grosz .Remonty gmachów np Biblioteki są zasługą poprzedniej ekipy i środkom aplikowanym z Unii Europejskiej . Pl. Sikorskiego to kolejna inwestycja dokonana nie z naszych bytomskich pieniędzy . A na co idą nasze podatki ? na parkomaty , na fontanny wokół Urzędu , na wykończenie Orlika , na TBS , na prywatyzację ZLA .Próbuje szukać pozytywów , ale ich brak , poza dobrym samopoczuciem wynikającym z dużego poparcia Platformy Obywatelskiej , tego im autentycznie zazdroszczę , tego poparcia oczywiście , nie zauważam przełomowych , obiecywanych zmian w Bytomiu . Rozbark , mający silne lobby w naszym mieście , z trudem jest szukać pozytywnych zmian , tereny po kopalni Rozbark , jak stały tak stoją , więcej dopuszczono do dewastacji tego wszystkiego co jeszcze tam pozostało . a gdzie remont wyjazdu z Głowackiego na Chorzowską ? , a gdzie nowe miejsca do parkowania dla osiedlowych kierowców , zmuszanych do łamania przepisów drogowych ? Brak rezultatów , obiektywne trudności . Sukcesem prezia Koja jest podnoszenie podatków , opłat , stawek za wszystko co się da , w myśl zasady wyrównywania poziomów życia z ościennymi Gminami . Jeszce jedno zdanie a propos naszych kopalni , jak to jest że np Zabrze może stworzyć jako atrakcję muzeum w kopalni Giudo , Tarnowskie Góry też sobie z tym radzą , a my jakoś mamy z tym problem , po naszych kopalniach , z zabytkowymi budynkami pozostają jedynie wspomnienia oraz fotografie Franciszka Zastawnika . Reasumując , ja jestem za referendum , nawet jak nie uda się uzyskać odpowiedniej frekwencji przy urnie . Wielkość i przyszłość naszego Bytomia wymaga działań które na pierwszy rzut oka wydają się beznadziejne , ale tylko na pierwszy rzut oka.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Można prawie na 100% stwierdzić, że cała bytomska opozycja byłaby skłonna wywalić na tzw zbity pysk prezia ze stołka. Niestety, opozycja to nie monolit, składa się jak wiadomo z różnych opcji politycznych. I tutaj niestety jest pies pogrzebany. Hasło REFERENDUM zostało rzucone, ale to nasi przeciwnicy są autorami - i zamiast skupić się w jedność przeciwko Kojowi mamy niespójność spójnych celów, taki paradoks. I na to liczy prezio.Marne szanse na liczny udział obywateli Bytomia w takim referendum są niestety w pełni realne. Co bardziej dociekliwi spojrzawszy kto stoi za organizacją referendum nie ruszą tyłka. A gdyby tak chociaż w tym bardzo istotnym dla Bytomia sprzeciwie zjednoczyły się partie opozycyjne na pewno miałoby to przełożenie na wielkość frekwencji.Nie wiem jak to jest w innych krajach ale tutaj, w Polsce to taki przykład naszego piekiełka. Niestety.