Miasto Bytom otrzymało z tzw. listy rezerwowej Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego częściowe dofinansowanie remontu ulic Świętochłowickiej i Łagiewnickiej. Całość funduszy europejskich na ten cel wyniosła 21.211.473 zł. To nieoczekiwane wsparcie bytomskiego budżetu, które pojawiło się wskutek zatrzymania prac związanych z przedłużeniem Drogowej Trasy Średnicowej, stało się znakomitą okazją do zmniejszenia pętli zadłużenia Bytomia, która powstała wskutek działań Prezydenta Bytomia Piotra Koja (PO). Przypomnijmy – roboty drogowe prowadzone w Łagiewnikach zostały uruchomione pierwotnie nie w oparciu o środki europejskie, a o komercyjny kredyt. Wspomniana wyżej kwota ponad 21 mln zł została wprowadzona do budżetu Miasta w dwóch ratach. Pierwsza rata w kwocie 7.953.204 zł podczas sesji czerwcowej Rady Miejskiej, a druga w kwocie 13.258.269 zł podczas sesji Rady w dniu 28 lipca 2010 r. Niestety tylko ta pierwsza posłużyła w całości zmniejszeniu zadłużenia.
W trakcie lipcowej sesji Rady Miejskiej Piotr Koj zaproponował radnym taki podział pozyskanych z EFRR środków, który nie zmniejszył w sposób znaczący skali bytomskiego zadłużenia. Rada Miejska propozycję prezydenta zaakceptowała. Oznacza to, że zamiast zmniejszyć zadłużenie, brniemy w nie dalej. Zmienił się tylko cel, na który zostaną wydane pieniądze z kredytu. W gruncie rzeczy okazało się, że zaciągnęliśmy kredyt na różnego rodzaju drobne wydatki, na które albo Prezydentowi Kojowi brakowało pieniędzy z powodu fatalnego planowania budżetowego, albo też trzeba było znaleźć środki na realizację złożonych obietnic związanych z rokiem wyborczym.
Oto przykłady: Piotr Koj obiecał bytomskim nauczycielom zwiększenie tzw. dodatku motywacyjnego. Zapominał tylko powiedzieć, iż nie posiada na ten cel środków w budżecie. Ale, od czego jest kredyt? Sięgnął więc do pozyskanych funduszy europejskich. Zamiast na spłatę zaciągniętego na roboty drogowe kredytu przeznacza je m.in. na sfinansowanie własnych obietnic i po paru sztuczkach księgowych finansuje z nich zwiększenie dodatku motywacyjnego dla nauczycieli. Miasto Bytom po prostu przejada kredyt. Zwiększenie dodatku motywacyjnego dla nauczycieli jest zasadnym pomysłem, ale środki na to nie powinny być znajdowane w komercyjnym kredycie. A może Prezydent Koj poszukałby tych pieniędzy w rozdętych i realnie niekontrolowanych wydatkach na zieleń miejską w Miejskim Zarządzie Dróg i Mostów?
Inny przykład: Okazuje się, że musimy z kredytu komercyjnego dołożyć kwotę 95.000 zł do MZDiM na zakup ławek i ogrodzenia na pl. Sikorskiego. Ta budżetowa jednostka tak zaplanowała swoje wydatki na rok 2010, że już w lipcu zabrakło jej na zakupy, których nie można przecież nazwać zaskakującymi.
Takich przykładów działań, które można podsumować staropolskim przysłowiem „zastaw się, a postaw się”, było w prezydenckim projekcie przedstawionym na sesji Rady Miejskiej w dniu 28 lipca 2010 r. więcej. Ostatecznie z kwoty ponad 13 mln zł na spłatę kredytu przeznaczono jedynie 1.946.796 zł. Poprawka zgłoszona przez Klub Radnych Lewica i Demokraci, aby zwiększyć środki na ten cel, została odrzucona.
źródło: www.lid.bytom.pl
poniedziałek, 9 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Takie działanie podobne jest do zaciągania kredytu na podstawie fałszywych dokumentów.
Aż żal, że nie da się namówić Piotra Koja do spłacenia tych kredytów z własnej kieszeni.
Prześlij komentarz