środa, 27 października 2010

Bytom - miasto, z którego jestem dumny

  Podobnie brzmiące hasło można od jakiegoś czasu zauważyć na miejskich bilboardach. Pod hasłem wymienionych jest kilka inwestycji, które zostały przeprowadzone w ostatnim czasie, a które mają sprawić, że poczujemy się dumni ze swego miasta.
  Nie będę się pastwił nad samymi inwestycjami, ich realizacją oraz stanem finalnym; moje zdanie na ten temat jest znane. Chociaż nie, zmieniłem zdanie na temat działania sygnalizacji świetlnej na Pl. Wolskiego - działa całkiem sprawnie, choć wyjazd z Jagiellońskiej w kierunku Wolskiego, praktycznie wyłączona zielona strzałka, sprawia wiele utrudnień. Ale ogólnie nie jest źle, zaś co do innych spraw zdania nie zmieniłem. Uważam, że na budowę hali na Skarpie, na bubel na Skarpie, wydano wiele milionów bez sensu. Remont Łagiewnickiej, poza likwidacją linii tramwajowej oraz poprawą samej nawierzchni, rewolucji nie przyniósł, a wręcz przeciwnie. Budowa szykan na drodze sprawiła jedynie, że poruszanie się po Łagiewnickiej stało się niebezpieczne. Zresztą, to jakiś drogowy folklor, co rusz szykany, co najmniej jak na torze F-1 - ostatni zarejestrowałem na Wrocławskiej, nie dość, że wąsko, to jeszcze wysepka na środku drogi i w razie czego nawet nie ma gdzie uciec.
  Ale, tak jak napisałem wyżej, nie o inwestycjach widniejących na bilboardach chciałem dzisiaj pisać. Dla mnie bowiem powód do dumy z Bytomia dają raczej ludzie tu mieszkający, ludzie, którzy chcą tu mieszkać, chcą tu pozostać lub chcą tu powrócić. Chętnie widziałbym nazwiska takich bytomian na bilboardach, ich twarze, ich osiągnięcia. A obok znanych postaci powinno się znaleźć zdjęcie anonimowego bytomianina, bo to właśnie dzięki takim ludziom Bytom był tym, czym był. W minionym okresie był dumą Górnego Śląska, zarówno pod względem gospodarczym (a przypomnę, że jako miasto dawaliśmy około 2 % PKB), pod względem kulturalnym i pod względem sportowym. Dzisiaj ten wymiar ludzki w kwestii dumy z naszego miasta jest nie mniej istotny. Ile trzeba determinacji, aby żyć w Bytomiu, ile trzeba samozaparcia w staraniach, aby Bytom wciąż był Bytomiem, a nie jedynie miejscem na mapie. 
  Tak, jestem dumny z Bytomia, jestem dumny z każdego mieszkańca Bytomia. 

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Z każdego obywatela Bytomia jest Pan dumny?. No to mnie cieszy, już myślałem, że Koj mieszka w Bytomiu.

Adrian Król pisze...

Tak , z każdego, to mnie między innymi różni od Piotra Koja. Pan Koj jest dumny jedynie z siebie i swoich " osiągnięć ".

Anonimowy pisze...

Adrian...kochgam cię, z każdym dniem mocniej...


Pijawka

Anonimowy pisze...

Wszystkiego najlepszego Adrianku z okazji "Wszystkich Świętych".

sirenqua pisze...

A z Piotra Koja jest Pan dumny? To też bytomianin.

Adrian Król pisze...

Nie zgadzam się z Piotrem Kojem w wielu kwestiach, tych politycznych, ale też w jego podejściu do samych ludzi. Kontenery to obraz duszy Piotra Koja,dosyć ponury obraz.Nie zgadzam się z Piotrem Kojem i całą jego formacją polityczną, to jest raczej jasne, ale nie chcę odmawiać Piotrowi Kojowi dobrych chęci. Z tego punktu widzenia Piotr Koj zasługuje na uwagę. Ale stawianie takiego pytania, pachnie mi trochę złośliwością.

Adrian Król pisze...

Nie zgadzam się z Piotrem Kojem w wielu kwestiach, tych politycznych, ale też w jego podejściu do samych ludzi. Kontenery to obraz duszy Piotra Koja,dosyć ponury obraz.Nie zgadzam się z Piotrem Kojem i całą jego formacją polityczną, to jest raczej jasne, ale nie chcę odmawiać Piotrowi Kojowi dobrych chęci. Z tego punktu widzenia Piotr Koj zasługuje na uwagę. Ale stawianie takiego pytania, pachnie mi trochę złośliwością.

sirenqua pisze...

Ależ gdzie złośliwość? Bloże broń! Próba odpowiedzi na tak postawione pytanie pokazuje jedynie, że władza jest cechą, która wyizolowuje pewne elementy zbioru do całkiem nowego podzbioru.
To chochlik językowy sprowokował to pytanie ;) Bo tę samą treść można ująć w inne słowa i semantyczny problem psujów naszego miasta nie będzie istniał.