poniedziałek, 4 października 2010

Bytom jak metropolia

  Piotr Koj jak obiecał, tak i zrealizował swoją wyborczą obietnicę z roku 2006 - zmienił Bytom, a na dzisiaj nawet zmienił Bytom w metropolię. Tak, tak, podobnie jak wiele światowych metropolii, każdego dnia nasze miasto boryka się z gigantycznymi korkami. Nie dość, że gehenną jest sama jazda po mieście (w końcu się dowiedziałem, dlaczego Piotr Koj regularnie bierze udział w Masie Krytycznej, po prostu rowerem szybciej i łatwiej), to problemem jest zarówno wjazd do naszego miasta, jak i wyjazd z niego. Tę ostatnią trudność jestem w stanie nawet wytłumaczyć: jest tak fantastycznie, że nie warto z Bytomia wyjeżdżać, a jeśli ktoś jednak chciałby dokonać takiej zbrodni, tego czekają niekończące się korki. Ale dlaczego prezydent tak utrudnia śmiałkom wszelakim dostanie się do naszego Bytomia? Wszak jest się czym chwalić, przytaczając tekst reklamowy z miejskiego bilboardu, jest Pl. Wolskiego, oddana w końcu do użytkowania Łagiewnicka i Świętochłowicka, remont basenu, Torkacik i coś jeszcze. Same plusy czteroletniej prezydentury Piotra Koja, zmiana Bytomia postępuje w sposób wręcz fantastyczny, tak szybko, że aż się boję, czym zaskoczy mnie Piotr Koj podczas nadchodzących wyborów.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piotr Koj na bróg!!! Nie zostanie prezydentem!

Anonimowy pisze...

Prawdę mówiąc to po raz kolejny w Bytomiu nie ma kandydata który w 100% spełniał pokładane w nim nadzieje.PiS,WB,SLD,PO,BPM,PdB itd,moim zdanie do póki nie bedzie więcej wspólnych punktów w programach wyborczych to zawsze będzie to wyglądało tak a nie inaczej,może lepiej zgromadzić wszystkie siły w jedność(wydaje się to nie realne)i wspólnie zmienić bytom.Mieszkam tu od 34 lat i mimo zmiany warty w Ratuszu stan tego miasta pogarsza sie z roku na rok a w wyborach startuja prawie Ci sami kandydaci!!!Ciężko samemu przez cztery lata zmienić wszystko(nie myśleć że bronię Koja),mieszkańców bardzo boli że wszyscy składają obietnice na wyrost aby ich program budził zaufanie potencjalnych wyborców,nie lepiej obiecać mniej i bardziej realnie ale wykoniać ten program.Wk....a wszystkich to że program programem a to co robimy nie ma nic wspólnego z tym co obiecałem a szczególnie jak się potem tłumaczy że niewiedzialem,opozycja nie pozwoliła itp.Dość mam haseł zmienimy,razem,mój Bytom,nasze miasto czy nikt już nie widzi że my nie pogrążamy się od czterech lat tylko od 16 jak nie lepiej.

Adrian Król pisze...

Pełna zgoda, większość programów wyborczych zawiera rzeczy które są tak naprawdę prawie niemożliwe do realizacji. Dotyczy to np dróg, zwłaszcza takich które działają w systemie krajowym. Oznacza to że do takiego projektu potrzeba środków z budżetu centralnego. Czy ktoś ma cywilna odwagę aby powiedzieć to w trakcie kampanii? Programy to z reguły projekty " szklanych domów ". Nie chcę tutaj specjalnie agitować za swoimi, ale będąc w grupie osób która pisała program dla lewicy, mogę z całą odpowiedzialnością napisać że spędziliśmy wiele godzin na dyskusję, jaki program napisać. Czy właśnie ma on być zbiorem obietnic nie do realizacji np czteroletniej perspektywie, czy raczej ma to być program pragmatyczny, prawdziwy, taki który można i trzeba zrealizować w okresie 4 lat. Nie jest on oczywiście idealny,tak to jest z programami, ale jest to program który na pewno będziemy mogli zrealizować. A co do haseł, z reguły zaczynających się od słów " zmienimy, zmienię, razem , wspólnie ", cóż, cztery lata temu hasło " zmienię Bytom " było moim hasłem, ale konkurencja szybko je podchwyciła, dzisiaj już wszyscy chcą zmieniać Bytom. Ja oczywiście też, i oczywiście na lepsze, ale dzisiaj od hasła, które wtedy, w 2006, było podparte realnymi programami i pomysłami, wolę pracę u podstaw. Bo tak naprawdę nasze miasto potrzebuje tego najbardziej.W pełni się zgadzam z diagnozą,że degrengolada która trwa w Bytomiu, sięga swoim początkiem lat 90-tych, uważam wiec że czas wpuścić trochę świeżej krwi do politycznego obiegu. Krwi która ma już doświadczenie, osiągnięcia i wiedzę, krwi której się normalnie w świecie chce. Bo z tym chceniem u nas jest moim zdaniem najgorzej.