wtorek, 5 czerwca 2012

Źle się dzieje w PWST Wydział Teatru i Tańca?

Czasami tak bywa, gdy robi się to co ja, że różne osoby przychodzą i dzielą się swoimi problemami. A ja chciałbym się podzielić czymś, co dotyczy chluby Bytomia, a mianowicie PWST Wydział Teatru Tańca, gdzie Dziekanem jest dr Jacek Łumiński. W tytule postawiłem znak zapytania, bowiem wszystko to, o czym napiszę, jest informacją nieoficjalną, ale czynię to świadomie, licząc nie tyle na ewentualną odpowiedź, ale na reakcję i sprawdzenie stanu rzeczy na miejscu.
Szkoła, która - jak chcę wierzyć - jest wizytówką energii kultury, boryka się, na szczęście nie ze swoim artystycznym wizerunkiem, ale z tym, co powinno pomóc w jego eksponowaniu, a mianowicie ze stroną techniczną funkcjonowania Szkoły.
Podobno remont, który jest tam przeprowadzany, jest robiony opieszale, ponoć bez większego sensu pod względem przydatności dla studentów-artystów, osób, które przebywają na terenie uczelni często cały boży dzień. Ponoć szatnie studentów są na jednym końcu szkoły, a przysłowiowy czajnik do robienia herbaty na drugim. Podobno firmy, które wykonują remonty w PWST borykają się z odebraniem swoich należności za już wykonane prace, jest to, jak plotka głosi, powód dla którego remont w funkcjonującej artystycznej placówce trwa długo i ślimaczy się w nieskończoność.
Dla porządku dodam tylko, że osobą odpowiedzialną, jak mniemam, za sprawy menadżerskie Szkoły jest Pani Urszula Petrymusz, wcześniej pracująca w Śląskim Teatrze Tańca, a jeszcze wcześniej w Szkole Baletowej, z której odeszła po zamieszaniu z jednym z uczniów baletówki.
Chciałbym podkreślić, że są to informacje, które posiadam od osób trzecich, ale takich, którym los sztandarowej placówki kulturalnej leży na sercu. Mam nadzieję, że ci, którym też zależy na losie PWST WTT a są władni coś poprawić w jej funkcjonowaniu, zrobią to. Tak wiele rzeczy a wręcz cudów zdarza się ostatnio w Bytomiu, że jeden cud więcej nikomu nie zaszkodzi.

Brak komentarzy: