wtorek, 4 maja 2010

Hipokryzją PO oczach

  W czasie, kiedy Rada Miasta uchwalała prawo dające możliwość reformy strefy parkowania, reformy polegającej na zastąpieniu parkingowych parkomatami, nikt z radnych Platformy Obywatelskiej nie protestował. Nawet słynny ze swojej kwiecistej mowy radny Kurzątkowski spolegliwie uniósł swoja rękę za takimi rozwiązaniami. Wszyscy byli zgodni, jak sądzę z jednego powodu: wszyscy, którzy głosowali za takim rozwiązaniem, sądzili, że prawo będzie dla maluczkich, czyli nas, zwykłych w mniemaniu Pań i Panów radnych zjadaczy powszedniego chleba. Wybrańców jakieś tam przepisy mówiące o obowiązkowych opłatach parkingowych nie dotyczą, oni wszakże parkują swoje auta w innych celach niż my, oni spełniają swój obowiązek. I tu pojawił się problem, bo skoro o obowiązku mowa, to kiedy się coś uchwala, to należy tego przestrzegać, a skoro na etapie egzekwowania tego obowiązku widać, że jest on nieżyciowy, to może należy coś w tej sprawie zmienić. Zmienić, ale nie jedynie dla wybrańców i znajomych Królika (w tym przypadku Królikiem jest Pan Świerczek, szef od pilotów), ale zmienić dla nas wszystkich - wszak to od nas zależy, w jakim celu Pan Kurzątkowski udaje się do Ratusza. Na marginesie, w tym przypadku widać, jak rozmijają się po krótkim czasie drogi wybierających i wybranych, jak bardzo miejsce siedzenia zmienia punkt widzenia, a wszystko to z powodu grzywny za nieuiszczenie stosownej opłaty za parkowanie pojazdu. Ot, taka zemsta za pychę i niesłuchanie mądrzejszych od siebie.

Brak komentarzy: