środa, 28 marca 2012

Po wyborach

Podobno prawdziwego faceta poznać nie po tym jak zaczyna czy jak kończy, ale po ilości wrogów. Uważam się za prawdziwego faceta, takiego który nie boi się wyrazić własnego zdania, nawet wbrew wszystkim, nie boi się też łez i wzruszeń, choć ponoć prawdziwi faceci nie płaczą. W związku z tym spodziewałem się po krótkiej notce w ŻB o ponownym powrocie Krzysztofa Wójcika na fotel przewodniczącego bytomskiego SLD , że kilku wrogów poczuje frajdę i satysfakcję. Ujawnili się już w internecie, szkoda, że jedynie za wirtualną kurtyną, ale jak widać brak im "jaj" aby wyrazić swoją radość z otwartą przyłbicą. Nie mniej szanowni państwo nie ma powodów do tak wielkiej fety, Adrian Król przegrał głosowanie z Krzysztofem Wójcikiem, ale niewielka ilością głosów, to pierwszy fakt, Adrian Król jest pierwszym wiceprzewodniczącym, to drugi fakt, Adrian Król został wybrany na tą funkcję, to trzeci fakt, Adrian Król został wybrany również do Wojewódzkiej Rady SLD. Jeśli to jest klęska to ja życzę wszystkim takich porażek, zwłaszcza , że miałem przyjemność prowadzić Sojusz wraz z koleżankami i kolegami bodaj w najtrudniejszym roku jego istnienia. Dal przypomnienia, rok 2011 to czas kiedy SLD lizał rany po sromotnej klęsce w wyborach samorządowych 2010, Komitet Jana . K. Czubaka poległ w spektakularny sposób, sam Jan Czubak osiągnął najgorszy wynik z pośród czynnych polityków, wynik wręcz masakrujący struktury SLD. W konsekwencji mieliśmy jednego radnego, ta cyfra raczej nie powodowała wzrostu aktywności SLD na arenie Rady Miejskiej, ale mimo to nie poddawaliśmy się , do Bytomia zawitał Józef Oleksy, osoba z półki jakiej bytomski Sojusz nie mógł sprowadzić do swojego miasta od lat, siedziba SLD została wprowadzona w dwudziesty pierwszy wiek, nowe meble, monitory , sieć internetowa. W ciągu tych raptem 12 miesięcy bytomska organizacja FMS stała się wiodącą grupą na Śląsku, jak przewodniczący SLD brałem udział w Koncercie Charytatywnym dla mieszkańców Karbia, sam zorganizowałem Aukcję na którą to różne przedmioty pochodziły od takich osób jak Marek Borowski, Genowefa Grabowska, Małgorzata Tkacz Janik czy Zbyszek Zaborowski. Jako Sojusz zawiązaliśmy kontakty z wieloma organizacjami które do tej pory nawet nie chciały słyszeć o SLD, ze mną , z nami chcieli się spotykać i rozmawiać. SLD pod moim kierownictwem , oraz FMS włączył się w pomoc uczniom Elektronika podczas ich walki o byt szkoły, nie były to działania jedynie PR-owskie, ale faktyczna pomoc , z perspektywy czasu żałuję ,że nie posłuchałem rad i nie zrobiłem z tego akcji politycznej, podobnie jak to zrobili inni, może wtedy nie usłyszałbym zdania, że ktoś nie słyszał o czymś co było relacjonowane przez wszystkie media. Bytomski Sojusz od Stycznia 2012 zaangażował się w bytomskie referendum, ja rozumiem, że wielu oczekiwałoby abyśmy byli na medialnej tapecie każdego dnia, w tej czy też innej sprawie, ale w życiu nie jest ja w filmie, owoce przychodzą po długiej i ciężkiej pracy. O działaniach integracyjnych SLD, o piknikach wyborczych organizowanych w minionym roku nie będę się rozpisywał, kto bywał ten wie , że tak nie było w SLD od dawna. Wierzę głęboko, że razem będziemy budować silny Sojusz, teraz pod kierownictwem Krzysztofa Wójcika jako szefa, ale też moim jako jego zastępcy, nie mam poczucia klęski czy nie spełnienia, wręcz odwrotnie, jest lepiej niż było , to pewne, a może być lepiej.
Tak wielu miłych słów które usłyszałem od 17 Marca dawno nie było moim udziałem, to jest dowodem na dobrze spełniony obowiązek jakim było kierowanie SLD w minionym roku. Wszelkich zwolenników teorii spiskowych spieszę rozczarować, nie ma żadnego konfliktu pomiędzy Królem a Wójcikiem.
Wpis ten jest swoistym rozliczeniem z zainteresowanymi z 12 miesięcy pełnienia funkcji przewodniczącego SLD w Bytomiu, jest to również podziękowanie dla Tomka Trzeby, który pełnił funkcję Sekretarza, dla Filipa Klisia szefa FMS oraz dla wszystkich koleżanek i kolegów którzy byli w SLD w 2011 kiedy tak wielu powiedziało nam żegnam.

5 komentarzy:

sirenqua pisze...

12 miesięcy kierownikowania to świetny początek :) Apetyt rośnie w miarę jedzenia ;p
Wójcik sprawdził się jako minister spraw wewnętrznych SLD, Król wyprowadził SLD do ludzi na zewnątrz. Współpraca między nimi otwiera perspektywy i wydaje się dobra - ale dla kogo? Bardziej dla SLD, czy dla Bytomia? Kiedyś trzeba będzie odpowiedzieć na to pytanie i poprzeć jednego z nich.

Adrian Król pisze...

Dziękuję z przenikliwy komentarz.

Anonimowy pisze...

Bardziej dla SLD, czy dla Bytomia ?
No własnie tu Adrianie, należało by sie opowiedzieć.
PO ma monopol na władzę i na razie tu się nic nie zmieni,w Bytomiu także potrafią kupić kazdego tyle mają kasy.
Adrian Król, no cóż nie można go kupić, co tu robić ?
Adrian Król- to alternatywa dla Bytomia. Dlatego PO wymysliło skoro Króla nie mozna kupić kupimy Wójcika.
Bunt marszałka wobec Króla, pozbawienie partyjnego finansowania, wewnętrzne problemy w partii itd, itp.
PIS BIS, za słaba siła.
Król to nie tylko najlepszy maketingowy produkt, lecz także prawdziwy realny przeciwnik.
Stad stało sie jak stało.
Pan Wójcik to człowiek dwulicowy, reszty zalet nie wypiszę, lecz piszę to dlatego, bo gdy kończył karierę, to powiedział :
,, ... Przyszłość Bytomia to król i Wołosz, trzeba postawić na młodych energicznych wykształconych..." to oczywiście moja parafraza.
Co się stało z Wołoszem ?
Co się stanie z Królem, ... ?
Tu droda sirenqo, czy jakos tak
o Adriana Króla, ze dla Bytomia jestem spokojny, gdyz SLD dla niego to pocałunek śmierci, tylko jeszcze Adrian musi sam to dostrzec.
Adrian będzie prezydentem Bytomia, lecz musi się nauczyc jednej rzeczy, że nie sztuką jest krytykować,itd itp, szum także mija.
Adrian musi zaproponować alternatywe dla Bytomia, może inaczej dla ludzi- mieszkańców.
Tu trzeba, aby mieszkańcy włączyli się w pracę dla Bytomia.
Bo nie co Bytom dla mieszkanców tylko co mieszkańcy dla Bytomia.
Miłość do ludzi, miłość do wspólnych wartości, miłość dla miasta, ma zaowocowac czynem.
Więc droga sirenqo, czy jakos tak
Adrian Król Prezydentem Bytomia, nie jako figurant, lecz jako panaceum dla miasta.
Ja w to wierzę, i w jeszcze wiele innych rzeczy lecz to i tak wszystko jest marnością, gdyż wszystko ma swój czas i miejsce, lecz bez Pana Jezusa w sercu człowieka, nic się dobrego nie wydarzy.
Krzysztof Kruczek

Anonimowy pisze...

czy w tym roku SLD organizuje pochód 1 majowy?

Anonimowy pisze...

Międzynarodowe Święto Pracy - święto wprowadzone w 1899 roku przez Drugą Międzynarodówkę, upamiętniające strajk robotników w Chicago 1 maja 1886 roku, obchodzone jest od 1890 roku. W Europie święto pracy obchodzimy 1 maja. W Ameryce Północnej odpowiednikiem pierwszomajowego święta jest Labour Day obchodzony w pierwszy poniedziałek września. W Australii Labour Day obchodzi się w różne dni zaleźności od stanu.

Historia
W większości krajów europejskich, w tym również i w Polsce, Święto Pracy obchodzimy 1 maja już od 1890 roku. Święto to zostało ogłoszone w 1899 roku przez stowarzyszenie partii i organizacji socjalistycznych zwanych II. Międzynarodówką. Data została wybrana na 1 maja aby upamiętnić strajk robotników w Chicago 1 maja 1886 roku. W PRL i innych krajach socjalistycznych było to jedno z ważniejszych świąt państwowych. W tym dniu, zwanym także Świętem Klasy Robotniczej organizowało się huczne pochody, wiece i zgromadzenia, w których obecność była często obowiązkowa. Wiwatujących pozdrawiali najwyżsi działacze partyjni. Po upadku komunizmu święto to straciło na znaczeniu jednak dalej partie socjalistyczne organizują wiece, zebrania i pochody - nie tak liczne już jak kiedyś. Od 2001 roku w Europie organizuje się tak zwany EuroMayDay ( 1 maja zwany jest w krajach anglosaskich May Day ). Nie jest to raczej święto klasy robotniczej a ruch na rzecz zhumanizowania pracy i życia wszystkich ludzi pracujących. Obchody Euro May Day zapoczątkował Mediolan, w roku 2004 pomysł podchwyciła Barcelona a już rok później obchody EuroMayDay odbywały się w całej Europie. W 2005 roku EuroMayDay świętowało około 200.000 osób.
KK