piątek, 15 stycznia 2010

O miejskich finasach .

Aby dosadniej odpowiedzieć komentatorowi stawiającemu pytanie , czego boi się moja formacja , dedykuję poniższy tekst . Dokładnie tego obawia się bytomska Lewica .



Na marginesie budżetu na rok 2010

Podczas sesji Rady Miejskiej w dniu 30 XII 2009 r. uchwalony został budżet Miasta na rok 2010.
Tylko trzy lata rządów Prezydenta Piotra Koja (PO) wystarczyły, aby odcisnął on swój negatywny ślad na bytomskich finansach. Budżet na rok 2010 jest mniejszy niż w latach poprzednich. Prezydent Koj tłumaczy to światowym kryzysem gospodarczym. Prawda jest inna. To efekt wzrastającego zadłużenia oraz słabych wyników w pozyskiwaniu środków pozabudżetowych w ostatnich trzech latach. Próbując się ratować Prezydent Koj posuwa się do sztucznego podwyższania dochodów przez wprowadzanie do budżetu fikcyjnej, póki, co, kwoty ponad 11 mln zł z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, która ma być przeznaczona na rekultywację zalewisk wodnych i dzikich wysypisk. Cel zasadny tyle, że umowa na realizację tych zadań nie jest jeszcze podpisana. Więcej – wniosek w tej sprawie nie został jeszcze oceniony. Jest tylko wstępna pozytywna uchwała Zarządu Województwa Śląskiego. Istnieje, więc wcale nie hipotetyczne zagrożenie, że tych ponad 11 mln zł Bytom nie otrzyma.
Głosami radnych Platformy Obywatelskiej i Stowarzyszenia Wspólny Bytom Prezydent Miasta uzyskał też zgodę na zaciągnięcie w roku 2010 kolejnych kredytów w kwocie ponad 68 mln zł. Radni Klubu Lewica i Demokraci zgłosili wniosek wykreślający to upoważnienie tak, aby każda sprawa tego typu była rozpatrywana z osobna na sesjach Rady Miejskiej. Co ciekawe, w dyskusji, upoważnienie skrytykował radny Stowarzyszenia Wspólny Bytom Kazimierz Bartkowiak po czym .... razem ze swoim Klubem zagłosował przeciw wnioskowi o jego wykreślenie.
Żenująco wypadł również po raz kolejny tzw. budżet zadaniowy. Do tego, że w żaden sposób nie odnosi się on do obowiązującej w Polsce klasyfikacji budżetowej i w związku z tym bardziej zaciemnia niż ułatwia czytanie budżetu radni się już przyzwyczaili. W tym roku dodatkowo okazało się, że sam Prezydent i jego zastępcy nie traktują już poważnie tzw. budżetu zadaniowego. W tym dokumencie podano, np. jakie zadania będzie realizował i jakie kwoty będzie wydawał w roku 2010 Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego, mimo, że po reorganizacji struktur taki wydział od 1 I 2010 r. nie będzie istniał. Pozostaje tylko retoryczne pytanie: po co wydano publiczne pieniądze na zakup koncepcji tzw. budżetu zadaniowego?
Radni Klubu Lewica i Demokraci, podczas sesji Rady Miejskiej, zgłosili do podziału wydatków budżetowych pięć poprawek zmierzających do ograniczenia marnotrawstwa. Postulowali ograniczenie wydatków m. in. na promocję miasta, zieleń miejską i Straż Miejską. We wszystkich tych dziedzinach w roku 2009 pojawiły się ewidentne przykłady marnowania pieniędzy publicznych. W zamian postulowali zwiększenie wydatków np. na bytomską oświatę, która po raz kolejny stała się ofiarą cięć wprowadzonych przez Prezydenta Koja. Domagali się również m. in. zwiększenia środków przeznaczonych na remont Stadionu Miejskiego im. Edwarda Szymkowiaka. Niestety wszystkie poprawki radnych Klubu Lewica i Demokraci zostały odrzucone.
Puentę do uwag na marginesie budżetu napisali prezydenccy propagandziści na stronie internetowej Urzędu Miejskiego. Informują, iż mimo kryzysu Bytom realizuje inwestycje i wymieniają dwa przykłady: kolejny i ostatni już Odcinek Obwodnicy Północnej Miasta Bytomia oraz poprawę gospodarki wodno-ściekowej. Oczywiście bardzo potrzebne inwestycje tyle, że zaprojektowane i przygotowane za prezydentury Krzysztofa Wójcika. Tego by jeszcze brakowało, żeby Piotr Koj zaprzestał ich realizacji. Własnych pomysłów Piotrowi Kojowi najwyraźniej brak.

Żródło www.lid.bytom.pl

Brak komentarzy: